Help Point to film przyjemny, jednak niezbyt zabawny i pozbawiony oryginalnego przesłania. To jedna z tych produkcji, które kwituje się wzruszeniem ramion, bo nie powiedziały nic, co warto byłoby zapamiętać. Chociaż z drugiej strony trwa zaledwie kwadrans…

Jack i Maya spotykają się na parkingu tuż obok lotniska. Każde z nich wróciło właśnie z podróży i każde szuka swojego samochodu. Oczywiście bezskutecznie. Niby krążą kolejnymi alejkami, wciskają bez przerwy guziki w pilotach, ale żadne auto się nie odzywa. Siłą rzeczy rozpoczynają rozmowę. Początkowo zawstydzeni swoim problemem, dość szybko znajdują wspólny język. W końcu problem mają ten sam.

Oczywiście system przewiduje pomoc w odnalezieniu samochodu. Wystarczy zadzwonić, poprosić o zlokalizowanie wozu, wnieść opłatę manipulacyjną i po sprawie. W Help Point – wbrew tytułowi – ważniejsze jest to, o czym bohaterowie ze sobą rozmawiają i o czym nie rozmawiają. Przebieg rozmowy pozwala snuć pewne rozważania o ludzkiej naturze, choć też dziwić się pewnym zagrywkom, które w sumie były niepotrzebne.

No właśnie, być może Help Point próbuje nam coś powiedzieć, ale nie bardzo wiadomo co. Ma przyjemne dla oka zdjęcia, piękne słońce, odrobinę humoru, ale to chyba za mało, by uznać tę produkcję za wartościową. Zwłaszcza że nie da się jej rozwinąć i rozbudować. Miała być krótka i jest krótka. Epizod – także w życiu widza.

Zobacz, jeśli:
– W najbliższym czasie zostawiasz samochód na lotniskowym parkingu
– Też kiedyś zgubiłeś auto

Odpuść sobie, jeśli:
– Nie lubisz krótkometrażówek
– Liczysz na zaskakujące zakończenie

Michał Zacharzewski

Help Point, 2014, reż. Andrew Margetson, wyst. Cian Barry, Ruta Gedmintas, John Thomson

Ocena: 5/10

Polub nas na Facebooku i Twitterze.
Polub nas w serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność na platformach filmowych i VOD.