Główna bohaterka tego filmu przez lata pracowała za granicą. W wieku 41 lat wróciła do Paryża i zdecydowała się na techniki wspomaganego rozrodu, by doczekać się upragnionego dziecka. Sęk w tym, że jest samotna, nie ma partnera. Dlatego całą procedurę musi przeprowadzić w Danii. Krótki dokument Bańka przygląda się temu.

Kobieta nie ma partnera, ale decyzję o macierzyństwie podjęła w sposób świadomy. Na pewno bardziej świadomy niż ludzie, którzy zaliczają wpadkę, po której biorą ślub i wyczekują na dziecko. Nie oznacza to jednak, że się nie stresuje. Przede wszystkim całą procedurą, zgraniem wielu elementów w czasie, także powodzeniem in vitro, bo przecież wcale nie jest powiedziane, że wszystko się uda.

Film Bańka trwa kilkanaście minut i opowiada przede wszystkim o emocjach bohaterki. O wsparciu, jakie otrzymuje od matki i przyjaciół, o rozmaitych komplikacjach, z którymi musi się mierzyć, także o tym, jak wygląda zamówienie całej procedury i spotkania z lekarzami. Uświadamia również, że pomimo wysokich kosztów sukces wcale nie jest gwarantowany. Alternatywa w postaci adopcji również nie jest dostępna dla wszystkich.

Dokumentów poświęconych in vitro nie brakuje. Bańka nie jest ani lepsza, ani gorsza od nich. Jej niewielka długość sprawia, że pewnie nie okaże się atrakcyjna dla osób planujących podobną procedurę. Z drugiej strony pokazuje towarzyszące jej emocje i przypomina o ryzykach. I z tych względów pewnie warto ją obejrzeć.

Zobacz, jeśli:
– Myślisz o in vitro
– Ciekawią cię problemy społeczne
– Lubisz krótkie dokumenty

Odpuść sobie, jeśli:
– Uważasz in vitro za dzieło szatana

Michał Zacharzewski

Bańka, Bulle, 2021, reż. Jessica Ross

Ocena: 5/10

Polub nas na Facebooku i Twitterze.
Polub nas w serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność na platformach filmowych i VOD.