Avatar: Istota wody

James Cameron dopiął swego. Nakręcił najdroższy film w historii kina, który zwrócił się zaledwie kilka tygodni po premierze. To jednocześnie największy przebój 2022 roku, prawdziwy przełom technologiczny, wreszcie wzruszająca opowieść z łagodnym, ekologicznym przesłaniem. Może nie wszystkim się spodoba, ale też nie ma obrazu, który podobałby się wszystkim.

Historia przedstawiona w Avatar: Istota wody kontynuuje losy kontynuuje losy bohaterów części pierwszej, przy czym jej znajomość nie jest obowiązkowa. Piętnaście lat po wydarzeniach z Avatara Jake Sully jest już wodzem klanu Omaticaya, ma żonę, troje własnych i dwoje przygarniętych dzieci. Niestety, ludzie powracają na ich planetę, by w obliczu klimatycznej katastrofy na Ziemi przystosować ją dla siebie. Grupka komandosów-awatarów zostaje wysłana w teren, by odnaleźć Sully’ego i go zabić, ograniczając w ten sposób potencjalny opór miejscowych.

Ludzie przedstawieni są tu jako bezwzględni najeźdźcy. Dokładnie tacy, jakimi byli w czasach konkwistadorów i jakimi są do dziś (nie udawajmy, że tak nie jest). Niszczą i zabijają dla swoich potrzeb, wypalają olbrzymie połacie malowniczej dżungli, kompletnie nie liczą się z tubylcami. To prowadzi do migracji, której problemy Cameron sygnalizuje, a w konsekwencji do brutalnej wojny. Avatar: Istota wody jest więc dramatem rodzinnym, efektowym filmem wojennym, a nawet brutalnym reportażem pokazującym okrucieństwo polowań na wieloryby. Siłą rzeczy wzrusza. Nie brakuje widzów, którzy wychodzą z kina, ocierając kąciki oczu chusteczkami.

Avatar: Istota wody to również oszałamiające nowatorstwo techniczne. Film warto obejrzeć na największym możliwym ekranie (IMAX), obowiązkowo w wersji 3D. Wtedy robi największe wrażenie płynnością ruchu i olbrzymią ilością detali. Na potrzeby produkcji opracowano zupełnie nowe kamery Sony Venice, oferujące niezwykle wysokiej jakości obraz o olbrzymiej płynności i ostrości. Także oprogramowanie odpowiedzialne za efekty specjalne zostało napisane od nowa na potrzeby filmu. Skoro fachowcy z branży, także pracujący dla konkurencji, zgodnie twierdzą, że to olbrzymi krok naprzód, to im wierzę i tyle.

Film ma swoje wady. Przede wszystkim jest bardzo długi, trwa ponad trzy godziny, co nie wszystkim będzie odpowiadać. Siłą rzeczy pojawiają się w nim drobne dłużyzny i niepotrzebne sceny. Trudno też nie zauważyć, że sporo tu wątków schematycznych, znanych już z kina, ale to wada wszystkich współczesnych blockbusterów (niektóre, jak Top Gun: Maverick, wręcz się tym szczycą). Avatar: Istota wody to produkcja dla masowego widza. Nieskomplikowana, niezbyt głęboka, ale na pewno niegłupia. Wielki przełom technologiczny i zarazem bardzo dobre widowisko.

Zobacz, jeśli:
– Podobała ci się część pierwsza
– Lubisz widowiskowe kino
– Szukasz filmu, który pokaże możliwości IMAX-a

Odpuść sobie, jeśli:
– Liczysz na głęboki i ambitny film

Michał Zacharzewski

Avatar: Istota wody, Avatar: The Way of Water, 2022, reż. James Cameron, wyst. Sam Worthington, Zoe Saldana, Sigourney Weaver, Stephen Lang, Kate Winslet, Cliff Curtis, Joel David Moore, CCH Pounder, Edie Falco, Brendan Cowell, Jemaine Clement, Jamie Flatters, Jack Champion, Britain Dalton, Bailey Bass, Duane Evans Jr., Giovanni Ribisi, Dileep Rao, Filip Geljo, Matt Gerald, Robert Okumu, Keston John, Jeremy Irwin, Chloe Coleman, Scarlett Fernandez

Ocena: 7,5/10

Polub nas na Facebooku i Twitterze.
Polub nas w serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność na platformach filmowych i VOD.

3 uwagi do wpisu “Avatar: Istota wody

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.