
Zachwycił mnie ten Słoń. No dobra, nie wiem, czy zachwycił, czy po prostu spodobał się, wpadł w ucho, rozbawił i zaciekawił. Ten niesamowity osobnik rodem z Poznania mógłby męczyć bułę o swoim osiedlu lub też w kolejnych utworach rozliczać się z ziomkami, z którymi ma beefy. Na szczęście na płycie Redrum zaproponował niezłą porcję horror rapu. Opowieści mrocznych i szalonych jak sam Słoń.
Najprościej mówiąc, mamy tu klasyczny rap wsparty niezłym bitem, skreczami i samplami. Słoń sporo przeklina i potrafi być obsceniczny, ale robi to z przymrużeniem oka. Trudno na poważnie traktować choćby jeden z pierwszych utworów na płycie, zatytułowany Kosmiczne Przygody Generała Syfilisa. To opowieść o gigantycznym potworze, który wyłonił się z czarnej dziury i zaatakował Ziemię. NATO okazało się bezsilne, bo paskud to kosmiczny Hun Attyla, ma skrzydła jak pterodaktyl i potrafi jednym oddechem zwęglić całe miasto. Słoń wykazuje się tu niezłą znajomością popkultury i fascynacją popcornowym kinem.
W Amore Amore opowiada historię biznesmena Jacka, który związał się z rudowłosą Agatą, ale regularnie ją zdradza. A dziewczyna miała babcię czarownicę, co zakończyło się dla niego parchawą cerą, włosami cieńszymi niż u starca i gnijącą wątrobą. Cudowne! Podobnie jak i historia z Szeptów, krzyków, w której młody chłopak, ofiara seansu spirytystycznego, przez całe życie musi zmagać się z demonem. Nic dziwnego, że spędza je w kolejnych szpitalach psychiatrycznych.
Wśród historii rodem z horrorów klasy B pojawiają się też teksty bliższe rzeczywistości, choćby lekcja ze Złonia, w której dowiadujemy się, jak żyć (W ogóle co do kobiet, pamiętaj, że masz pięści. Dziewczynom imponuje facet, który jest silniejszy). Kończąca album Redrum Wojna totalna to na dobrą sprawę rozliczenie z całą naszą współczesnością ze szczególnym uwzględnieniem rządzących i Kościoła. Nagle uświadamiamy sobie, że całe to zmyślone piekło, o którym Słoń z takim namaszczeniem opowiadał w kolejnych kawałkach, istnieje w rzeczywistości. Może inaczej wygląda, ale jest równie parszywe.
I dobrze się o tym słucha.
Joel
Słoń – Redrum
Polub nas na Facebooku i Twitterze.