
Animowane Strachy na lachy zadebiutowały w amerykańskiej telewizji na początku lat 70. Nie utrzymały się zbyt długo. Doczekały się zaledwie jednego sezonu, marnych szesnastu odcinków. Wiele lat później dotarły do Polski i tu zdobyły wierne grono fanów. Pewnie nie byłoby zespołu Strachy na lachy, gdyby nie ta produkcja…
Akcja serialu toczyła się w przypominającym akademik dworze zamieszkanym przez potwory. Ich listę otwierał Drak, uzdolniony muzycznie wampir potrafiący grać na organach i przybrać postać nietoperza. Był też perkusista, potwór Frankensteina, stwór hodujący uroczego dinozaura. Wreszcie rasowy wilkołak, hipis chodzący w klapkach i kochający surfing. W tle pojawiały się inne potwory, w tym szkielet Napoleona, dr Jekyll i pan Hyde, żarłoczna roślina imieniem Orville, wreszcie wiedźma Hagata. Od czasu do czasu pojawiały się też postacie z innych popularnych seriali CBS-u, choćby Sabrina – nastoletnia czarownica czy kaczor Duffy.
W każdym odcinku bohaterowie mierzyli się z innym, z reguły dość absurdalnym problemem i próbowali go rozwiązać. Nie było to proste, gdyż każdy z nich miał inne metody działania (i w związku z tym taki Drak chronicznie nie cierpiał wilkołaka). Charakterystyczne dla produkcji były też piosenki. W serialu Strachy na lachy trzej główni bohaterowie mieli swoją kapelę i w każdym odcinku wykonywali jeden utwór. Drugą kompozycję, pożegnalną, grał rotacyjnie jeden z pozostałych zespołów związanych z tą produkcją. A było ich kilka: swoją kapelę miały szkielety, mumie, żywe nagrobki i duchy.
Atutem serialu, prócz całkiem przyjemnej kreski, był też humor bazujący na slapsticku i gierkach słownych. „Potrzebowałem tego!”, które Frankenstein wypowiadał za każdym razem, gdy uderzyła go błyskawica, weszło na jakiś czas do codziennego słownika młodych widzów. Co ciekawe, wszystkim żartom w Strachy na lachy towarzyszył śmiech z puszki – zupełnie jak w popularnych sitcomach. W animacjach to rozwiązanie nietypowe. Czy się sprawdziło? Cóż, serial miał swoich fanów i choć został szybko uśmiercony, to wielu widzów, zwłaszcza w USA, dobrze go wspomina. Widać do niektórych widzów trafiał idealnie.
Zobacz, jeśli:
– Chcesz poznać protoplastę Hotelu Transylvania
– Lubisz stare seriale animowane
– Pamiętasz tę produkcję z własnego dzieciństwa
Odpuść sobie, jeśli:
– Liczysz na coś więcej niż tylko serial dla dzieci
Michał Zacharzewski
Strachy na lachy, Groovie Goolies, Sabrina and The Groovie Goolies, 1970, 1971
Ocena: 7/10
Polub nas na Facebooku i Twitterze.
Polub nas w serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność na platformach filmowych i VOD.