Akademia Pana Kleksa

To był film! Pokoleniowy! Ludzie urodzeni w drugiej połowie lat 70. pewnie do końca życia będą wspominać Akademię Pana Kleksa i traktować jako „echo dziecięcych lat”. Niesamowity, dwuczęściowy obraz autorstwa Krzysztofa Gradowskiego powstał na motywach niezwykle popularnej powieści autorstwa Jana Brzechwy. Stanowił popis niesamowitej fantazji twórców, a zarazem niezwykłą opowieść o przyjaźni. Był to też doskonały musical, a chwilami niemal narkotyczny odlot. Do tego dramat społeczny, wreszcie horror, który jednym śnił się po nocach, a innych jeszcze w kinie doprowadził do płaczu.

Zaniedbywany przez rodziców dziesięcioletni Adaś Niezgódka (Sławomir Wronka) trafia do akademii prowadzonej przez ekscentrycznego profesora Ambrożego Kleksa (Piotr Fronczewski). Szybko znajduje w niej nowych przyjaciół i zaczyna myśleć, że los wreszcie uśmiechnął się do niego. Nie wie jeszcze, że nocą do akademii zostanie przemycony niejaki Alojzy, „syn” golarza Filipa (Leon Niemczyk), który ściągnie wszystkim na głowę kłopoty.

Akademię Pana Kleksa trzeba zobaczyć we właściwym wieku. Na tyle wcześnie, by nie dostrzec prymitywnej charakteryzacji i skromnych efektów specjalnych, a zarazem na tyle późno, by tylko trochę przestraszyć się wilków maszerujących w rytm muzyki TSA czy dołującego, bardzo nietypowego zakończenia. Taki właśnie młodym widzom film wyda się piękną i wzruszającą bajką, efektowną opowieścią o niesamowitej szkole, w której każdy dzień przynosił nowe przygody.

Do filmu można oczywiście wrócić. Choćby po to, by raz jeszcze usłyszeć przebojowe piosenki z dzieciństwa, docenić kreskę „Snu o siedmiu szklankach” (godną halucynacyjnej Żółtej łodzi podwodnej Beatlesów) i wzruszyć się przy nostalgicznym „Pożegnaniu z bajką”. Ale Akademia Pana Kleksa może być również postrzegana jako ostrzeżenie przed coraz mocniej wkraczającą w nasze życie technologią. Albo na przykład przepis na pracę z ludźmi młodymi. Albo wspomnienie czasów, w których dzieci były „niewinne” i nie miały jeszcze na koncie tysięcy zabójstw w grach.

Dzieło Gradowskiego to klasyka polskiego kina dziecięcego. Fakt, czas obchodzi się z nią dość okrutnie, ale to wciąż bardzo dobry film. Zwłaszcza, jeśli obejrzy się go w odpowiednim wieku.

Zobacz, jeśli:
– Jesteś dzieckiem
– Pamiętasz ten film z dzieciństwa

Odpuść sobie, jeśli:
– Masz już swoje lata, a filmu nigdy nie widziałeś

Michał Zacharzewski

Akademia Pana Kleksa, 1983, 1984, reż. Krzysztof Gradowski, wyst. Piotr Fronczewski, Leon Niemczyk, Sławomir Wronka, Michał Barkas, Wiesław Michnikowski, Zbigniew Buczkowski, Lech Ordon, Marcin Bielski, Roman Orłow, Michał Breitenwald, Alicja Jachiewicz, Jolanta Żółkowska, Magdalena Scholl, Hanna Bieluszko, Daniela Popławska, Stanisław Gawlik, Irena Karel, Zdzisława Sośnicka, Adam Probosz, Lembit Ulfsak, Bronisław Pawlik, Maria Quoos, Henryk Bista, Marian Glinka, Łukasz Deńca, Krzysztof Wakuliński, Bolesław Płotnicki

Ocena: 8,5/10

Polub nas na Facebooku i Twitterze.
Polub nas w serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność na platformach filmowych i VOD.

5 uwag do wpisu “Akademia Pana Kleksa

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.