Jesteśmy mistrzami S01 (serial)

Problemem wielu seriali dokumentalnych jest ich nierówny poziom. Niektóre odcinki potrafią zaintrygować. Wciągnąć, rozśmieszyć, zaskoczyć. Inne okazują się kompletnie nieciekawe, niepotrzebne bądź nudne. Obniżają poziom całości i zmuszają do selekcji materiału przez widza. To również przypadłość produkcji Netfliksa zatytułowanej Jesteśmy mistrzami. Opowieści o bardzo nietypowych sportach i ich miłośnikach. Niezłych oryginałach.

Serial zaczyna się w imponującym stylu, od relacji z Cooper’s Hill Cheese-Rolling and Wake. To zawody polegające na zbieganiu za gomółką sera ze stromego wzgórza nieopodal angielskiej miejscowości Gloucester. Niby banał, ale hardcore’owy. Wzgórze jest bowiem na tyle strome, że chyba wszyscy zawodnicy przewracają się podczas biegu i koziołkują, lecąc w dół. Niektórzy łamią sobie kończyny. Inni wybijają barki. Są jednak tacy, którzy startują co roku – tak jak Flo Early, która zwyciężyła już kilka razy. To jej poświęcony jest półgodzinny dokument.

Drugi odcinek przenosi widzów do Stanów Zjednoczonych, na konkurs jedzenia wyjątkowo ostrych papryczek. Emocje od razu robią się mniejsze. Papryczki niby palą jak szalone, ale przecież nie widza. Grupka siedzących grzecznie za stołem typów  mierzących się z tym niezwykłym zadaniem okazuje się sympatyczna, ale nieruchawa. A zawody i tak wygrywa człowiek, który ponoć nie czuje bólu. Papryczki je, jakby to był bób. Jaki sens ma jego uczestnictwo w zabawie? Nie mam pojęcia, ale nie jest to do końca uczciwe i trochę odbiera przyjemność oglądania zmagań.

Kolejne odcinki – łącznie jest ich sześć – jeszcze mocniej rozczarowują. Konkurs tańczących psów, zawody polegające na tworzeniu nietypowych, oszałamiających fryzur, rywalizacja mistrzów yoyo czy fanów skaczących żab przyciągnie jedynie miłośników konkretnych dyscyplin. Odcinek o fryzurach może spodobać się fryzjerom i stylistom, ten z yoyo właścicielom tej klasycznej zabawki. I tylko nim. Na ekranie widzimy bowiem freaków i nie bardzo czujemy, co ich kręci w tej zajawce.

Narrator – znany z Biura Rainn Wilson – też niewiele wyjaśnia. Nie dowiadujemy się, co decyduje o klasie fryzur czy dlaczego jeden mistrz yoyo jest lepszy od drugiego. W Jesteśmy mistrzami nie poznajemy sekretów dyscyplin, a jedynie garść ogólników i porcję motywacyjnego bełkotu. Wyraźnie brakuje szaleństwa pierwszych odcinków. I dlatego nie jestem przekonany, czy serial warto obejrzeć do końca.

Zobacz, jeśli:
– Interesujesz się dziwacznymi sportami
– Podzielasz pasję bohaterów serii

Odpuść sobie, jeśli:
– Chcesz dowiedzieć się więcej o mistrzach yoyo czy fanach psich tańców

Michał Zacharzewski

Jesteśmy mistrzami, We Are The Champions, 2020, wyst. Rainn Wilson

Ocena: 5/10

Polub nas na Facebooku i Twitterze.
Polub nas w serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność
na platformach filmowych i VOD.

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.