To kolejna karcianka ze słowami w roli głównej. Popularność tego typu „planszówek” nie spada, a gracze mają już świadomość, że jedno Scrabble wiosny nie czyni. Że konkurencja jest naprawdę duża, a projektanci w bardzo różny sposób chcą się bawić słowami. Jedni stawiają na kafelki, inni na losowanie cyfr, są też tacy, którzy dają większą swobodę… Zupełnie jak twórcy 7 słów.

W pudełku z grą znajduje się niewielka, plastikowa klepsydra służąca do mierzenia czasów oraz zestaw kart ułatwiających liczenie punktacji. Jest ich sporo, ale kiedyś na pewno się skończą – na szczęście spokojnie można je zastąpić zwykłą kartką papieru. A dołączone do zestawu ołówki choćby długopisami. Najważniejsze w zestawie są karty z literami. I to nie wszystkimi. Tych najpopularniejszych nie ma!

Z liter układa się dwa rzędy po cztery karty. Oczywiście w sposób losowy. Każda z kolumn jest nieco inaczej punktowana (dwa, trzy, cztery i pięć punktów), do tego niektóre litery, te najrzadziej występujące w polskim języku, dostarczają dodatkowych punktów. Zgromadzeni przy stole gracze mają proste zadanie. Muszą z tych liter ułożyć jak najwyżej punktowane słowo. Co istotne, nie musi się ono składać ze wszystkich tych liter. Ba, można skorzystać z liter, których na stole nie ma.

Myśleć można dowolną ilość czasu. W końcu jeden z graczy się przełamie i – zadowolony ze swojego słowa – zapisze je na kartce. Wtedy może odwrócić klepsydrę i pozostali mają 30 sekund na zapisanie swoich pomysłów. Potem już tylko przeliczenie wyników i zaczyna się kolejne runda, z dwoma podmienionymi literami na stole. Emocji nie brakuje. 7 słów może i bazuje na nieco innym mechanizmie niż Scrabble, dużo bliższym Boggle, ale i tak całkiem nieźle bawi. Świetnie nadaje się na wakacyjny wyjazd.

Joel

7 słów
Autor: Gil Hova
Wydawnictwo: Fox Games

Polub nas na Facebooku i Twitterze.