
To jeden z ulubionych filmów Quentina Tarantino. To z niego słynny amerykański reżyser zapożyczył scenę odcinania ucha, wykorzystaną później we Wściekłych psach, nim też się inspirował, kiedy kręcił swoje Django. Sam Sergio Corbucci wzorował się z kolei na filmach Kurosawy i Sergio Leone. Opowiedział brutalną opowieść rodem z Dzikiego Zachodu, antyreligijną, ponurą i przerysowaną, ośmieszającą motywy znane z amerykańskich westernów.
Do niewielkiego miasteczka położonego gdzieś na pograniczu amerykańsko-meksykańskim przybywa włóczęga. Django (Franco Nero – Szklana pułapka 2, John Wick 2) przychodzi pieszo, w mundurze Unii, ciągnąc za sobą trumnę z nieznaną zawartością. W miejscowym barze zastaje barmana i kilka prostytutek. Okazuje się, że miasteczko jest strefą graniczną pomiędzy dwoma skonfliktowanymi bandami, powiązanymi z Ku Klux Klanem Czerwonymi Koszulami dowodzonymi przez okrutnego konfederatem oraz nie mniej brutalnymi meksykańskimi rewolucjonistami.
Mimo upływu lat film wciąż robi wrażenie. Czaruje fantastyczną muzyką skomponowaną przy pomocy gitary elektrycznej, starannie dobranymi kadrami oraz wyrazistymi, jaskrawymi kolorami strojów. Zaskakuje również nietypowym jak na lata sześćdziesiąte obrazem Dzikiego Zachodu jako błotnistej, niegościnnej krainy. Sięga przy tym po czarny humor, a jednocześnie nie komplikuje niepotrzebnie fabuły. Historia opowiedziana w Django jest prosta. Prosta i krwawa.
W momencie premiery film Corbucciego uznano za wyjątkowo brutalny. Niektórzy recenzenci twierdzili nawet, że to najbrutalniejsze widowisko w historii kina. W efekcie Django w wielu krajach znalazło się na indeksie. Do 1993 roku czekało na oficjalną premierę w Wielkiej Brytanii, ominęło też Szwecję, a w macierzystej Italii wyświetlane było tylko podczas wieczornych seansów dla widzów dorosłych. Scenę z uchem miano tam wyciąć, czego domagali się cenzorzy, ale Corbucci… o tym zapomniał.
Dziś – lata po premierze – wciąż łatwo się domyśleć, dlaczego Django stało się filmem kultowym. Zastanawia jedynie to, że za tą kultowością nie poszła popularność. Dopiero sukces obrazu Tarantino przypomniała stacjom telewizyjnym o produkcji Corbucciego. Lepiej późno niż wcale…
Zobacz, jeśli:
– Lubisz włoskie westerny
– Cenisz brutalne kino
– Chętnie oglądasz filmy, które ceni Tarantino
Odpuść sobie, jeśli:
– Unikasz Dzikiego Zachodu jak koń zjełczałego owsa
Michał Zacharzewski
Django, 1966, reż. Sergio Corbucci, wyst. Franco Nero, Eduardo Fajardo, José Bódalo, Ángel Álvarez, Loredana Nusciak, Simón Arriaga, Gino Pernice, Cris Huerta
Ocena: 7/10
Polub nas na Facebooku i Twitterze.
Polub nas w serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność na platformach filmowych i VOD
Jedna uwaga do wpisu “Django (1966)”