Anon

Żyjemy w świecie coraz większej inwigilacji. Rozmaite instytucje wiedzą o nas coraz więcej, zaś w internecie śledzą każdy nasz krok. W realu jesteśmy jeszcze w miarę wolni, ale Chińczycy już nie. Władze dzięki systemowi rozpoznawania twarzy są w stanie oceniać ich aktywność publiczną, przydzielać bonusy, doliczać punkty karne za najmniejsze naruszenie prawa. Dobrze zachowujących się obywateli nagradzać darmowymi biletami komunikacji miejskiej, tych źle zachowujących się karać wyższymi podatkami.

Stąd już tylko krok do rzeczywistości, którą mamy w Anon. Tu każdy człowiek – co do jednego – podłączony jest do sieci, która monitoruje każdy jego krok i zapisuje każdą chwilę. Stąd podczas spaceru obywatel zasypywany jest informacjami. Dostaje informacje o mijanych ludziach i przejeżdżających obok samochodach, dostaje oferty mijanych sklepów, może przeczytać ciekawostki o sąsiednich budynkach czy działających w nich firmach. W domu może sprawdzić, co robiła w pracy żona i czy przypadkiem szef jej nie podrywał. Stąd przestępczość właściwie nie istnieje. Podejrzaną o kradzież naszyjnika sprzątaczkę można sprawdzić w trzy minuty i ustalić, czy zabrała świecidełko.

Tym i podobnymi zadaniami zajmują się detektywi tacy jak Sal (Clive OwenTylko strzelaj, Bliźniak). Chwila na miejscu zdarzenia, potem szybki przegląd wspomnień w biurze i sprawa najczęściej okazuje się rozwiązana. Tyle że Sal pewnego dnia dostrzega na ulicy kobietę żyjącą poza siecią. Co więcej, ktoś włamuje się do jego wspomnień i szybko ją wymazuje. Zupełnie przypadkiem łączy się to z serią zabójstw, w której musiał maczać paluszki jakiś wybitny haker…

Anon to futurystyczny kryminał neo-noir. Nieco mroczny, na pewno niepokojący, pozbawiony scen dynamicznych typowych dla współczesnego kina sensacyjnego. Stąd niektórzy widzowie narzekają na wolno rozwijającą się akcję oraz nieco sztampowe, ślamazarne postacie. Twierdzą nawet, że film jest nudny. Nie do końca mogę się z tym zgodzić. To kryminał, który bazuje na rozmowach i badaniu dowodów. Na działaniach operacyjnych, a nie ściganiu się samochodami i organizowaniu strzelanin. To inny rodzaj kina…

A że wizualizacje owych zapisów wspomnień nie wyglądają naturalnie? Że przypominają sterylny zapis z kamer filmowych, niewątpliwie inspirowany strzelaninami FPP, a nie rozedrgany zapis tego, co rzeczywiście mógł widzieć człowiek? Cóż, to ewidentny mankament…

Zobacz, jeśli:
– Lubisz neo-noir
– Lubisz filmy przedstawiające niedaleką przyszłość

Odpuść sobie, jeśli:
– Chcesz szybkiej akcji, trupów, pościgów, bijatyk
– Nie przepadasz za nieco sztampowymi historiami

Michał Zacharzewski

Anon, 2018, reż. Andrew Niccol, wyst. Clive Owen, Amanda Seyfried, Colm Feore, Mark O’Brien, Joe Pingue, Sonya Walger, Iddo Goldberg, Sebastian Pigott, Rachel Roberts

Ocena: 6/10

Polub nas na Facebooku.
Spis naszych recenzji na serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność na platformach filmowych i VOD.  

3 uwagi do wpisu “Anon

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.