To ostatni film Luchino Viscontiego, jednego z klasyków włoskiego kina. Jednych ten film zachwyca. Być może nie jest najlepszym filmem mistrza, ale dla nich złożonym i głębokim. Inni uważają, że Niewinne lądują niebezpiecznie blisko wenezuelskich seriali obyczajowych, tych durnych tasiemców o miłości i zdradzie, w których bohaterowie albo wrzeszczą na siebie, albo przeżywają niekończące się wzruszenia…
Przenosimy się do XIX wieku. Tullio (Giancarlo Giannini), majętny rzymski arystokrata, zaniedbuje swoją żonę Giulianę (Laura Antonelli). Znacznie więcej czasu i uwagi poświęca kochance, Teresie (Jennifer O’Neill). Najwyraźniej odpowiada mu jej niedostępność i zaborczość, a więc cechy, których łagodniejsza małżonka nie posiada. Wszystko zmienia się, kiedy ta spotka pisarza, Filipa d’Arborio. Rozpocznie z nim romans, a wówczas Tullio zrobi się zazdrosny.
Film rozgrywa się w przepięknych rzymskich pałacach, w jednej z kamienic Lukki oraz w malowniczej podmiejskiej rezydencji, która w filmie należy do rodziny Tullio. Bogato zdobione wnętrza, rzeźbione meble, eleganckie stroje, których dziś balibyśmy się dotknąć – wszystko to składa się na chłód ziejący z ekranu. To celowy zabieg Viscontiego, który początkowo portretuje swojego bohatera jako człowieka chłodnego, wręcz pozbawionego głębszych uczuć. Później jednak doprowadzi go do wrzenia.
Ale czy rzeczywiście? W Niewinnych uderza najbardziej arogancja, z jaką bohaterowie bez chwili zastanowienia odrzucają miłość, próbując sięgnąć po coś, czego aktualnie pragną. Śmiało odrzucają konwenanse. Poddają się namiętnościom, jakby wierzyli, że oferują one więcej niż chwilę złudnego szczęścia. Karę, jaką przyjdzie im za to zapłacić, przyjmują z zaskoczeniem i poczuciem niesprawiedliwości. Cóż, koniec końców okazują się ofiarami owych konwenansów. Uwikłani w normy i oczekiwania społeczne, nie są w stanie postawić na swoim. Ulegają im, dzięki czemu Niewinne nie są tak czarno-białe jak wspomniane wenezuelskie tasiemce. Wręcz przeciwnie, stają się filozoficzną rozprawką o ograniczeniach obyczajowych.
Zobacz, jeśli:
– Lubisz wenezuelskie telenowele
– Potrafisz docenić piękne kostiumy i gustowne wnętrza
Odpuść sobie, jeśli:
– Nie przepadasz za filmami o powolnej narracji i wielu rozmowach
– Nie wiesz, co to dekadentyzm
Michał Zacharzewski
Niewinne, L’Innocente, 1976, reż. Luchino Visconti, wyst. Giancarlo Giannini, Rina Morelli, Massimo Girotti, Marie Dubois, Laura Antonelli, Jennifer O’Neill, Didier Haudepin
Ocena: 6,5/10
Polub nas na Facebooku.
Spis naszych recenzji na serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność na platformach filmowych i VOD.