Nie zdziwiłbym się, gdyby po Hatched: Chicks Gone Wild sięgnęli miłośnicy erotyki. W końcu jedna z najpopularniejszych internetowych serii tego typu produkcji zatytułowana jest „Girls Gone Wild”. A angielskie „chicks” równie dobrze oznaczać może „kurczaki” co „dziewczynki”. Cóż, chyba nikt nie ma już wątpliwości, jakiej jakości humor oferuje ta animowana produkcja dla dzieci.

Fabuła nie jest lepsza. Oto na pewny podwórku wychowują się trzy kurczaki, Cluck Norris, Chickpea i Tiny SchwarzHENegger (ciekawe, które dziecko załapie ten dowcip). Ich malutki, kosmiczny przyjaciel wpada pewnego dnia w tarapaty i bohaterowie ruszają mu na pomoc. Angażują do tego swoich przyjaciół, wśród których są Charlie Horse, Angelina Poultrie czy na przykład Meryl Cheep. Bardzo śmieszne, nie?

Kreskówka nie jest ładna, postaciom brakuje detali, a wnętrzom ładu i składu. Dzieje się na szczęście dużo – może nawet za dużo. Tu bez przerwy ktoś gdzieś biegnie, wrzeszczy na kogoś lub o coś się potyka. Obok dowcipów kierowanych do dzieci pojawiają się też mrugnięcia okiem skierowane do widza dorosłego. Cóż z tego jednak, jeśli całość nie zachwyca. Żaden z dowcipów nie jest przesadnie oryginalny.

Podejrzewam, że Hatched: Chicks Gone Wild to efekt pracy ludzi, dla których praca nie jest pasją. Niewątpliwie potrafią nakręcić film animowany, ale nie mają tak zwanej iskry bożej. A wydawałoby się, że to takie proste: wymyśleć fajną historię, stworzyć sympatycznych bohaterów, ładnie ich narysować. I okrasić wszystko choćby odrobiną niebanalnego humoru…

Zobacz, jeśli:
– Lubisz kurczaki
– Twoje dzieci rozumieją angielski

Odpuść sobie, jeśli:
– Chcesz żyć

Michał Zacharzewski

Hatched: Chicks Gone Wild, 2015, reż. Xu Kerr

Ocena: 3/10

Polub nas na Facebooku!