Królowa Śniegu: Po drugiej stronie lustra

To już czwarte spotkanie z Kajem, Gerdą i okrutną Królową Śniegu. Czwarte, lecz spokojnie może być i pierwszym, gdyż znajomość poprzednich odsłon nie wydaje się niezbędna. Ot, wiadomo na przykład, że Królowa Śniegu naraziła się ludziom i za karę została uwięziona w Krainie Luster. Jej podstępne knowania sprawiły, że nowy władca nabawił się urazu do jakiejkolwiek magii. A że ma małego syna, którego chce uchronić przed złem, postanawia rozwiązać problem w zarodku.

Pewnego dnia zaprasza do swojego zamku wszystkich obdarzonych magią poddanych. Zaproszeni goście nie spodziewają się, że to pułapka. Dlatego jak owieczki prowadzone na rzeź potulnie przekraczają portal i lądują w lodowym pałacu Królowej Śniegu. Gerdzie nie udaje się uratować rodziców oraz brata. Sama zostaje po bezpiecznej stronie, gdyż nie dysponuje magią. Pytanie, czy jako zwykła z pozoru dziewczyna zdoła pomóc uwięzionym?

Ta animacja rozwija się, przynajmniej pod względem technicznym. Brzydkie i nieciekawe lokacje z części pierwszej znikły gdzieś, zastąpione przez bajecznie kolorowe miasto, piękny pałac i oszałamiające niekiedy plenery. Niektóre sceny pod względem ilości detali śmiało mogą równać się z najlepszymi hollywoodzkimi animacjami. Gorzej z samymi postaciami, które wciąż są nieco sztywne i narysowane w sposób schematyczny. Tu Królowa Śniegu: Po drugiej stronie lustra wymagałaby poprawki.

Nie przekonuje również scenariusz, który dzieciaki pewnie zainteresuje, jednak dorosłych nie zachwyci. Nie porusza żadnych istotnych tematów i nie zawiera przekonującego morału, zaś kwestii dobrych-złych uczynków nowego władcy w ogóle się nie przygląda. Bazuje na humorze niezbyt lotnym, często slapstickowym, skierowanym ewidentnie do małych dzieci. Dopasowują się do niego lektorzy, którzy nie oczarowują. Bolą ewidentnie źle dobrane postacie, jak choćby staruszka mówiąca głosem dojrzałej, lecz wciąż młodej kobiety. A odgłosów dźwiękowych niemal w ogóle nie słychać – zagłuszają je dialogi i muzyka. Na tym też traci dynamika opowieści.

Trudno uznać Królowa Śniegu: Po drugiej stronie lustra za film, na który warto zabrać dzieci. Owszem, można je zabrać, ale niewiele je wzbogaci. To produkcja przeciętna, której najbardziej chyba brakuje głębszego scenariusza i większej ilości humoru. Z drugiej strony możliwość pozbycia się potomstwa na półtorej godziny jest dla niektórych osób bezcenna. I chyba właśnie w takim celu powstał ten film.

Zobacz, jeśli:
– Podobały ci się poprzednie części
– Musisz pozbyć się dzieci na półtorej godziny

Odpuść sobie, jeśli:
– Liczysz na mądrą i ciekawą historię
– Albo przynajmniej na dobry humor

Wojciech Kąkol

Królowa Śniegu: Po drugiej stronie lustra, Sneznaja Korolewa: Zazarkale, Snow Queen: Mirrorlands, 2018, reż. Robert Lence, Aleksey Tsitsilin

Ocena: 5/10

Polub nas na Facebooku!

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.