Tadeusz Cegielski, ojciec Maxa (Masala), a przy okazji historyk, profesor Uniwersytetu Warszawskiego oraz wolnomularz, dał się poznać jako autor całkiem przyzwoitego kryminału Morderstwo w Alei Róż. Swoich bohaterów musiał polubić, bo wrócił do nich w powieści Tajemnica pułkownika Kowadły. Dzięki niemu po raz kolejny przeniesiemy się w czasy PRL-u i pomożemy komisarzowi Ryszardowi Wirskiemu rozwiązać sprawę inspirowaną rzeczywistym śledztwem.
Jest grudzień 1957, prawdziwa polska zima, nie jakieś barachło, które ostatnio fundują nam rządzący pogodą. Nieoczekiwanie dochodzi do brawurowego skoku na sklep jubilerski w Warszawie. Sposób działania przestępców jednoznacznie sugeruje, że to ludzie doświadczeni w swoim fachu. Jednym słowem tacy, którzy po raz kolejny zaatakują. Milicja rozpoczyna śledztwo. Wirski zarządza obserwację urzędów pocztowych i banków. Musi jednak borykać się z brakami kadrowymi oraz niekompetencją swoich podwładnych. A do tego jeszcze ma dwa trupy, które bardzo go niepokoją.
Tajemnica pułkownika Kowadły to przede wszystkim wyprawa w przeszłość. Przedwojenni przestępcy wciąż mają się dobrze, władza niby osłabia ucisk, ale wciąż na wiele nie pozwala. W lokalach królują bikiniarze i drobne cwaniaczki, a po ulicach krążą już warszawy. Kowadło – nemezis Wirskiego z części pierwszej – wciąż nie jest obojętny pięknej Tani. Dzieje się dużo i cała historia ma swój klimat, choć rozwiązanie zagadki okazuje się niezbyt oszałamiające. Bo powieść to po prostu przyjemny kryminał, wciągający i sprawnie napisany, ale trudno nazwać go wyjątkowym.
Podobne powieści często pisano w Polsce przed czterdziestu czy pięćdziesięciu laty. Na Allegro znaleźć można dziesiątki kryminałów sprzed lat, o tyle wyjątkowych, że rzeczywiście peerelowskich (patrz Alfabetyczny morderca). Ten Cegielskiego czyta się o tyle lepiej, że został napisany sprawnym językiem z perspektywy dzisiejszego czytelnika. Traci na tym trochę autentyczność, ale czy dla autentyczności czyta się tego typu powieści? Śmiem wątpić.
Joel
Tajemnica pułkownika Kowadły, Tadeusz Cegielski
Polub nas na Facebooku!