Zaćma

Dla mnie to stracony temat. Zmarnowana okazja na przyjrzenie się bliżej Julii Brystygierowej, ideowej komunistce i zbrodniarce stalinowskiej. Do historii przeszła jako „Krwawa Luna”, osoba chronicznie zła i przez to niezwykle interesująca. Ryszard Bugajski wziął jednak na tapetę późniejszy okres jej życia. Czas, w którym z osoby niewierzącej zaczęła zmieniać się w gorliwą katoliczkę. Dlaczego? Na to pytanie nie dostajemy przekonującej odpowiedzi.

Zaćma skupia się na krótkim epizodzie z życia bohaterki. W drugiej połowie lat pięćdziesiątych, już po rozstaniu z UB, Brystygier odwiedziła prymasa Stefana Wyszyńskiego w zakładzie dla niewidomych dzieci w Laskach (w filmie nazywanych Górkami). Obserwujemy więc jej przyjazd, rozmowy z siostrą, która spotkanie zorganizowała, a także z niewidomym księdzem, jedną z ofiar ubecji. Duchowny ma wydać ostateczną opinię, czy prymas z kobietą powinien się spotkać. Tyle że jest traktowany ze sporą rezerwą.

„Dokonania” Brystygier odkrywamy dzięki krótkim, schematycznym retrospekcjom, głównie onirycznym obrazom brutalnych przesłuchań w komunistycznych katowniach. Do tych z Przesłuchania nie mają startu. Brakuje im ładunku emocjonalnego oraz uzasadnienia. Nie dowiadujemy się, dlaczego inteligentna i dobrze wykształcona kobieta została zbrodniarką, czemu więźniowie mimo cierpień nie pękali, co wywołało przemianę u Brystygier. Nie poznajemy również samej Krwawej Luny oraz jej życia. Wartość historyczną Zaćma ma zatem niewielką. Ale historia Bugajskiego najwyraźniej nie interesuje. Skupia się bowiem na banalnych dyskusjach o istnieniu bądź nieistnieniu Boga oraz sensowności wiary. W efekcie dialogi brzmią sztucznie, a bohaterowie nie przekonują. Są papierowi i jednowymiarowi. Często pełnią rolę symboli, kukiełek tworzących tło dramatu.

Drażni również nadmierna łopatologiczność Zaćmy. Rozumiem, że Bugajski nie chciał wrócić do ubeckich kazamatów i nie miał ochoty pokazywać konfliktu pomiędzy katem i ofiarą. Mógł jednak skupić się na wewnętrznym rozdarciu Brystygier, które tu zaledwie sygnalizuje. Pokazuje ją bowiem jako osobę mającą świadomość swoich zbrodni, ale wciąż udającą człowieka twardego, zwłaszcza w stosunku do siostry i niewidomego księdza. Trochę szkoda, że Bugajski w metafizykę i filozofię. Zbłądził bowiem do tego stopnia, że wyczekiwane spotkanie z kardynałem okazuje się zaskakująco nieciekawe…

Michał Zacharzewski

Zaćma, 2016, reż. Ryszard Bugajski, wyst. Maria Mamona, Małgorzata Zajączkowska, Janusz Gajos, Marek Kalita, Kazimierz Kaczor

Ocena: 5/10

Polub nas na Facebooku!
Spis naszych recenzji na serwisie Media Krytyk.

3 uwagi do wpisu “Zaćma

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.