Renegaci (2017)

Reżyser Steve Quale (Epicentrum, Oszukać przeznaczenie 5) zafundował nam powrót do czasów dzieciństwa. Do tych filmów, w których dzielni, ale niepokorni żołnierze jechali na wojnę po skarby. Walczyli z paskudnymi generałami i swoimi przełożonymi, a przede wszystkim przeżywali przygodę życia. Renegaci całkiem sprawnie wykorzystują ten schemat. Szkoda, że nie mają odwagi, by wydostać się z niego.

Zmieniła się wojna. W takim Złocie dla zuchwałych była ta druga, tu jest ta w Sarajewie. Pięciu komandosów Navy Seals z tendencją do bardzo swobodnego traktowania rozkazów rozwala czołgiem pół miasteczka kontrolowanego przez miejscowego watażkę. Dowódca chce ich przerzucić w bezpieczne miejsce i w ten sposób zapobiec ewentualnej zemście, ale panowie przypadkiem trafiają na ślad francuskiego złota zrabowanego przez hitlerowców i zatopionego w pobliskim jeziorze. Mają zaledwie kilkadziesiąt godzin, by je odnaleźć i wydostać.

Renegaci to opowieść w stylu Clive’a Cusslera, czyli nonsensowna pod względem fabularnym, mało wiarygodna od strony psychologicznej, ale odpowiednio efektowna i dynamiczna. Początkowe sceny – porwanie wpływowego polityka, ucieczka czołgiem zakończona jego wodowaniem – zapowiadają spore emocje. Później tempo siada, ale dzięki temu widz ma czas, by polubić bohaterów. Scenarzyści wpadli na pomysł, by część akcji przenieść pod wodę. Wpływa to negatywnie na jej tempo. W wodzie generalnie wszystko wolniej się rusza.

Lista wad produkcji jest oczywiście dłuższa. Mało znani aktorzy nie są w stanie tchnąć życia w papierowych bohaterów, przez co pozostają oni bohaterem zbiorowym opowieści. Grający ich dowódcę i pojawiający się w zaledwie paru scenach J.K. Simmons miażdży ich swoją charyzmą, choć w sumie gra tę samą rolę co w trzydziestu innych filmach. Obowiązkowy czarny charakter nie straszy, znika też tak błyskawicznie, że wydaje się wepchnięty do tej opowieści na siłę. Siłą rzeczy i napięcia za wiele nie ma. Widz od początku wie, co się dalej wydarzy. A mimo to ogląda. Dlaczego? Bo to lekkie, nieskomplikowane, efektowne kino. Dla chcących się odmóżdżyć jak znalazł.

Michał Zacharzewski

Renegaci, Renegades, 2017, reż. Steve Quale, wyst. Sullivan Stapleton, Diarmaid Murtagh, Charlie Bewley, Dimitri Leonidas, Sylvia Hoeks, Joshua Henry, J.K. Simmons, Ewen Bremner

Ocena: 5/10

Polub nas na Facebooku!
Spis naszych recenzji na serwisie Media Krytyk.

Jedna uwaga do wpisu “Renegaci (2017)

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.