Dinosaur Island

Filmy dla dzieci to wyższa szkoła jazdy. Nakręcenie obrazu, który spodoba się młodszym widzom, a przy okazji nie obrazi inteligencji tych starszych, musi być nie lada sztuką. Bardzo często bowiem jako produkcje „dla młodszych widzów” oferowane są produkcje tandetne i głupiutkie, z fatalnymi scenariuszami, źle napisanymi rolami i koszmarnymi aktorami w rolach głównych. Dobrym tego przykładem jest właśnie Dinosaur Island.

Główny bohater, tłustawy nastolatek, zirytowałby każdego rodzica. To wiecznie niezadowolony, leniwy typek, który nie ogarnia świata i się wkurza, kiedy coś jest nie po jego myśli. Idiotą na szczęście nie jest. Potrafi błysnąć w szkole i wie co nieco o… No dobrze, wprowadzenie to nie ma znaczenia. Akcja Dinosaur Island rozpoczyna się dopiero wtedy, kiedy samolot pasażerski z bohaterem na pokładzie wlatuje w dziwną, okraszoną drętwymi efektami specjalnymi burzę i nagle zaczyna tracić wysokość.

Chłopak dochodzi do siebie na plaży. Wokół nie widzi żywego ducha, podobnie jak żadnych szczątków rozbitej maszyny. W dodatku jest w zadziwiająco dobrym stanie. W poszukiwaniu innych rozbitków zagłębia się w rosnącą dookoła dżunglę i po chwili zostaje zaatakowany przez dziwne, pierzaste stwory wielkości dorosłego strusia. Z pomocą przychodzi mu dziewczyna, która twierdzi, że urodziła się w 1940 roku. Nie ma pojęcia, co do konsola do gier czy telefon komórkowy. Jaja sobie robi?

Reszty można się domyśleć. Chłopak przeniósł się w czasie i przestrzeni, po czym wylądował na wyspie zamieszkanej przez różnego typu dinozaury. Musi tam przeżyć razem ze swoją nową przyjaciółką oraz znaleźć sposób na powrót do swoich czasów. Przez większość filmu chodzi jednak obrażony albo przygląda się ze zdziwieniem napotkanym gadom. Długo nie może uwierzyć, że to dinozaury, choć ma je przed mordą. Nie przyjmuje ich obecności do wiadomości czy co? I dlaczego, jak typowy nastolatek, popełnia wszystkie możliwe głupoty, włącznie z samotną wyprawą do lasu?

Dinosaur Island ma powolne tempo i kiepskie efekty specjalne. Same dinozaury wykonano przyzwoicie, jednak ich animacje nie zawsze wydają się naturalne, stwory wydają się poza tym nałożone na filmowe tło. Aktorstwo głównych bohaterów również nie zachwyca(wręcz przeciwnie, jest bardzo kiepskie), razi też naiwny scenariusz. Niektóre sceny wręcz śmieszą – jak choćby widok doliny wraków wszystkich rozbitych na wyspie samolotów. Dziesięciolatkom może i ten film się spodoba. Starsi powinni go ominąć. Koniecznie. Po co mają czas tracić?

Wojciech Kąkol

Dinosaur Island, reż. Matt Drummond, wyst. Darius Williams, Kate Rasmussen, Joe Bistaveous

Ocena: 2,5/10

Polub nas na Facebooku!

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.