Projekt Lazarus

Człowiek zawsze chciał przechytrzyć śmierć. Z reguły kończyło się to tragicznie, czego dowodem jest chociażby potwór Frankensteina. Bohaterowie Projektu Lazarus najwyraźniej nie czytali książki Mary Shelley, nie widzieli też żadnej z jej kilkudziesięciu adaptacji. Dlatego beztrosko eksperymentują w podziemiach kalifornijskiego uniwersytetu. Chcą stworzyć serum, które pozwoli przywrócić do życia zmarłego kilkadziesiąt minut wcześniej psa. I udaje się im. Futrzak jak gdyby nigdy nic zrywa się na równe nogi. Traci co prawda apetyt, jest nieufny i miewa napady agresji, ale należy to uznać za konsekwencje traumy, którą przeżył.

Sukces ma swoje konsekwencje. Szefostwo laboratorium dochodzi do wniosku, że badania są nielegalne, i każe je zakończyć. Jakby tego było mało, na osiągnięciach zespołu kładzie łapy złowroga korporacja biomedyczna. Bohaterowie nie mogą się pogodzić z utratą dorobku. Postanawiają powtórzyć eksperyment i w ten sposób odzyskać utracone dane. Nieoczekiwanie dochodzi do wypadku. Jedna z lekarek – Zoe – zostaje porażona prądem i umiera. Jedyną nadzieją dla niej jest wstrzykniecie serum. Reszty można się zaś domyśleć.

Projekt Lazarus to horror zbudowany wokół niedorzecznej, ale dość oryginalnej fabułki. Zamiast domów, w których straszy, i potworów grasujących po lasach mamy piwnicę laboratoryjną, w której po kilkudziesięciu minutach względniej nudy nagle zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Twórcom brakuje jednak pomysłu na to, jak zaskoczyć widza. Nie wiedzą nawet, czy chcą nakręcić nowego Frankensteina czy też prequel Morgan. Jak zwykle w horrorach, denerwują niezbyt mądrym zachowaniem bohaterów, a zwłaszcza ich dziwną umiejętnością przechodzenia do porządku dziennego w sytuacjach, które z normą nie ma nic wspólnego.

Siłą dobrych horrorów jest klimat. Za jego pomocą można wywołać niepokój u widza bądź go uśpić, by potem zaskoczyć jakimś gwałtownym ruchem. Te sztuczki kompletnie się w Projekcie Lazarus nie udają. Postaciom brakuje wiarygodności, nie kibicuje się im i nie przejmuje ich losami. Dlatego też film ogląda się na chłodno, bez jakichkolwiek emocji. Ktoś ginie? Nie szkodzi. I tak mało nas obchodził. Zmarnowany potencjał boli, bo to mogła być dobra produkcja. Komuś zabrakło jednak warsztatu…

Wojciech Kąkol

Projekt Lazarus, The Lazarus Effect, reż. David Gelb, wyst. Olivia Wilde, Mark Duplass, Donald Glover, Ray Wise, Evan Peters

Ocena: 4,5/10

Polub nas na Facebooku!

Jedna uwaga do wpisu “Projekt Lazarus

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.