
To w sumie dość ciekawy przypadek. Tytułowy bohater wieczorynki Pampalini: Łowca zwierząt był myśliwym, który polował na dzikie zwierzęta i sprzedawał je kolekcjonerom oraz zapewne ogrodom zoologicznym. Nie był więc zbyt pozytywną postacią, na szczęście regularnie odnosił porażki… i chyba dlatego jego przygody śledziło się z zainteresowaniem.
Pierwszy film z jego udziałem – trwający skromne dziewięć minut – powstał w 1975 roku i pokazywał, jak Pampalini próbuje schwytać hipopotama. Młodym widzom się spodobał, więc zapadła decyzja o nakręceniu dwunastoodcinkowej serii. Tu bohater próbował dopaść lwa, mrówkojada, tapira i krokodyla, grizzly czy na przykład boa. Ba, nawet za yeti uganiał się po Himalajach. Wszystko bez powodzenia.
Nie da się ukryć, że Pampalini: Łowca zwierząt spośród innych dobranocek wyróżniał się też sytuacyjnym i niekiedy mocno absurdalnym humorem. Bo bohater nie polował w sposób tradycyjny, lecz starał się wziąć zwierzaki podstępem. To zwierzę próbował zwabić bajkami z telewizora, tamto unieruchomić klejem… Na szczęście towarzyszka Pampaliniego, zakręcona małpka, regularnie krzyżowała mu szyki.
Pod względem technicznym Pampalini: Łowca zwierząt trzymał poziom ówczesnych produkcji – na statyczne tła nakładano animowane postacie. Sam bohater, wąsacz z torbą i w kapeluszu, w zdecydowanie za dużych portkach, wywoływał śmiech już swoim sposobem poruszania się, a przecież był też koszmarnym pozerem, mitomanem i samochwałą. I dzieci to czuły… To je bawiło. A dziś?
Zobacz, jeśli:
– Lubisz stare wieczorynki
– Pamiętasz Pampaliniego
– Szukasz animacji dla małych dzieci
Odpuść sobie, jeśli:
– Masz już swoje lata i Pampalini w ogóle cię nie kręci
Michał Zacharzewski
Pampalini: Łowca zwierząt, 1975, 1977, 1978, 1979, 1980, wyst. Tadeusz Kwinta, Andrzej Śleziak
Ocena: 6/10
Polub nas na Facebooku, TikToku, BlueSky i Instagramie.
Polub nas w serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność na platformach filmowych i VOD.