Miasta marzeń

To porządna planszówka. Pudełko nie jest może największe, ale waży swoje, a to oznacza, że wydawca Miast marzeń nie oszczędzał na zawartości. Wewnątrz znalazło się sto budynków, 32 pionki robotników w czterech różnych kolorach, cała masa płytek miast i miejskich atrakcji, karty celów, znaczniki i ściągawki. Jest też plansza i woreczek na budynki, nie wspominając o instrukcji. Sporo tego!

Gra przeznaczona jest dla grupy od 2 do 4 osób, którzy następnie rozwijają dzielnicę miejską zgodnie z założeniami. Jakimi? Ano tych „miejskich” jest po kilka na miasto, a miast do wyboru nie brakuje – jest miedzy innymi Barcelona, Nowy Jork czy Wenecja. Za realizowanie zadań i rozwijanie okolicy otrzymuje się punkty, które ostatecznie decydują o sukcesie.

Miasta marzeń należą do planszówek wykorzystujących dwie popularne mechaniki: worker placement i tile placement. Pierwsza z nich polega na przydzielaniu zadań robotnikom, czyli wysyłaniu ich do specjalnych stref i pozyskiwaniu kart, kafelków, budynków czy atrakcji. Druga sprowadza się do rozpieszczania owych obiektów zgodnie z opisanymi w instrukcji zasadami. Brzmi to być może skomplikowanie, ale gra trudna nie jest.

Natomiast jest fajna. Mimo relatywnie prostych zasad oferuje złożoną rozgrywkę, sporo możliwości podejmowania decyzji i kierowania swojej strategii na określone działania. To jedna z tych gier, podczas których uczestnicy mają realny wpływ na przebieg zabawy, a ich pomysły rzeczywiście decydują o zwycięstwie bądź przegranej (czego nie można na przykład powiedzieć o Monopoly). No i temat jest niezły. W Miastach marzeń projektujemy dzielnice taką, w jakiej sami chcielibyśmy mieszkać. Spora to frajda.

Fifi

Miasta marzeń
Autorzy: Phil Walker-Harding, Steve Finn, Jorge Tabanera
Wydawnictwo Nasza Księgarnia

Polub nas na FacebookuTikToku, BlueSky i Instagramie.

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.