Kot jest taki, jaki jest, a jest taki, jaki każdy widzi. Czarny, inteligentny, w sumie sympatyczny jak na zwierzę, które od stuleci najczęściej wybierają na swoich towarzyszy wszelkiej maści wiedźmy i czarownice. Jednemu z nich Radek Rak poświęcił swoją powieść grę paragrafową zatytułowaną Dunder albo kot z zaświatu. I to kawał naprawdę zabawnej literatury.

To gra paragrafowa. Dość nieskomplikowana, co oznacza, że spokojnie można sobie poradzić bez kartki, ołówka, kostki czy tony innych gadżetów, których wymagają niektóre tego typu produkcje. Nie trzeba też zapisywać ekwipunku, notować punktów życia, siły czy wytrzymałości. Nawet samych paragrafów nie ma dużo, niespełna sto czterdzieści, a spora liczba zakończeń sprawia zaś, że dość szybko dociera się do celu. Na szczęście nic nie stoi na przeszkodzie, by zagrać kilka razy, podążyć innym szlakiem.

Głównym bohaterem Dunder albo kot z zaświatu rzeczywiście jest futrzak. Mieszka u współczesnej czarownicy na typowej polskiej prowincji, gdzie nie brakuje pijaczków, cwaniaczków, a także tych parszywych developerów. Jeden z wątków jest zresztą związany z inwestycją na pobliskim zapomnianym cmentarzu i wiąże się ze zmorą. Inny pozwala Dunderowi odwiedzić Nawię, a więc słowiańskie zaświaty, a nawet zetknąć się ze smokiem.

Acha, nasz podopieczny gada. To nie jest kot milczący ani też taki, który swoją komunikację werbalną ogranicza do informowania, co też miał i posiadał. Dunder jest cynikiem, ale też futrzakiem mocno zaangażowanym w sprawy lokalne i losy swojego miotu. Do tego na tyle zabawnym, że nie sposób go nie polubić. To za sprawą humoru Dunder albo kot z zaświatu okazuje się bardzo przyjemną lekturą. Lekką, wciągającą, niekiedy zaskakującą, dającą czytelnikowi sprawczość. Cóż, w końcu to gra!

Joel

Dunder albo kot z zaświatu
Autor: Radek Rak
Wydawnictwo Muduko

Polub nas na Facebooku, TikToku i Instagramie.