
Nie mam pojęcia, kim jest Feranos. Za pseudonimem tym z pewnością kryje się ktoś o niesamowitej wyobraźni i skłonności do szalonych, chorych wizji. Taki polski Barker czy Lovecraft, dla którego piękne jest wszystko to, co obrzydliwe, demoniczne, prastare i piekielne. Dowodzi tego zbiorek opowiadań zatytułowany Galeria koszmarów Feranosa.
Na tom składa się dziewięć krótkich, zaledwie kilkustronicowych Dobranocek, oraz tyle samo dłuższych opowiadań. Wszystkie je łączy niesamowita atmosfera oraz widoczne zamiłowanie autora do makabry. W Abysalnym poemacie śledzimy losy poety, którego kolega natrafia na szatańskie dzieło i pod jego wpływem przechodzi upiorną przemianę. W Nie otwierać! towarzyszymy detektywowi badającemu sprawę tajemniczej śmierci w szpitalu psychiatrycznym, zaś w Misiu spoglądamy na świat z perspektywy pluszaka.
Feranos pokusił się o narrację pierwszoosobową, skupiającą się na emocjach bohaterów, ich przemyśleniach, odczuciach, pragnieniach. A także lękach, bo w świecie pełnym zgnilizny i rozkładu, chorób i śmierci, nie sposób nie czuć obrzydzenia i grozy. Tak jest chociażby w Lamencie potępionych, gdy odwiedzamy przedziwne miejsce z pogranicza jawy i snu. Kto wie, może nawet piekło. To słowo dobrze pasuje do tamtej rzeczywistości.
Oczywiście można pokusić się o tezę, że opowiadania z tomu Galeria koszmarów Feranosa to po prostu koszmarne sny. Świadczy o tym oderwanie ich od rzeczywistości oraz panujący w nich chaos. Ów mętlik udziela się czytającemu, co sprawia, że zbiorek czyta się z zainteresowaniem. Ma to swój klimat, jest dobrze napisane, potrafi zaintrygować. Zwłaszcza tych, którzy cenią wspomnianych Lovecrafta i Barkera.
Joel
Galeria koszmarów Feranosa
Autor: Feranos
Wydawnictwo Magiczne Dlaczemu
Polub nas na Facebooku, TikToku i Instagramie.