Biedne istoty

Biedne istoty to jeden z najlepszych, ale i najbardziej szalonych filmów sezonu. Obsypany nagrodami obraz łączy w sobie poetykę fantastycznego kina przedwojennego z odważną erotyką i feministycznym przesłaniem rodem z art-house’owego Barbie. Nie sposób też nie dopatrzeć się tu dyskusji o moralności, której autorzy poświęcają zaskakująco dużo czasu.

Przenosimy się do wiktoriańskiego Londynu. Max McCandles (Ramy Youssef), zdolny, ale dość ubogi student medycyny, decyduje się podjąć pracę u wybitnego, choć potwornie okaleczonego naukowca, doktora Godwina Baxtera (stylizowany na monstrum Frankensteina Willem DafoeInside). W jego domu zastaje nie tylko kury z psimi pyskami i kaczki z korpusami psów, ale też niezwykłą dziewczynę, Bellę (Emma StroneSłużące). Zewnętrznie to piękna, młoda kobieta, lecz wewnętrznie ledwie kilkuletnie dziecko.

Bella jest jednym z eksperymentów Baxtera i niezwykle szybko dorasta. Fizycznie nie zmienia się, jednak z dnia na dzień coraz więcej rozumie i zachowuje się dojrzalej. Wkrótce odkrywa seks i wielki świat, wyrywa się z życia, które przygotował dla niej ojciec. Być może to jej młodzieńcze szaleństwo, chęć wyszalenia się przed okresem ustatkowania. Albo też próba wyznaczenia granic swojej wolności, chęć znalezienia oświecenia, feministycznego buntu przeciwko patriarchatowi. Porównania z Barbie siłą rzeczy nasuwają się podczas seansu – tu również mamy dziewczynę uciekającą spod klosza, by poznać prawdziwe życie – jednak moim zdaniem brzmią fałszywie. Co innego twórców tu interesuje.

Biedne istoty to nie tylko aktorska uczta, ale też popis charakteryzatorów, kostiumologów, scenografów czy fachowców od efektów specjalnych. Yórgos Lánthimos, reżyser Faworyty, tym razem nawet nie udaje realizmu. Sprawnie stylizuje swoje dzieło, bawi się formą i konwencją, odwołuje do horrorów i filmów science fiction okresu międzywojennego. Nie zapomina przy tym, że ma widzów bawić – stąd Biedne istoty nawet trudne i poruszające sceny pokazują z humorem.

Najważniejsze, że Lánthimos pozostawia widzowi olbrzymią swobodę interpretacji. Jedni dostrzegą tu więc kino feministyczne, inni rozważania o wpływie rodziców na dzieci (i związanej z tym potrzebie buntu), znajdą się też tacy, którzy będą się upierać, że chodziło o ilustrację hasła „do odważnych świat należy”. A może to po prostu życie z perspektywy autystyka? Bo takie tezy też się zdarzają.

Zobacz, jeśli:
– Chcesz zobaczyć jeden z najwyżej ocenianych filmów roku
– Kochasz kino odjechane, umykające konwenansom

Odpuść sobie, jeśli:
– Nie lubisz erotyki, która niczemu nie służy
– Nie przepadasz za przesadną stylizacją

Michał Zacharzewski

Biedne istoty, Poor things, 2023, reż. Jorgos Lantimos, wyst. Emma Stone, Mark Ruffalo, Willem Dafoe, Ramy Youssef, Christopher Abbott, Jerrod Carmichael, Margaret Qualley, Kathryn Hunter, Hanna Schygulla, Damien Bonnard, Suzy Bemba, Vivienne Soan, John Locke, Keeley Forsyth, Tom Stourton, Raphaël Thiéry, Hubert Benhamdine

Ocena: 8,5/10

Polub nas na FacebookuTikToku i Instagramie.
Polub nas w serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność na platformach filmowych i VOD.

2 uwagi do wpisu “Biedne istoty

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.