Cyber Hunter

Tym, którym na iPhone’ach brakuje Fortnite, pozostaje chiński Cyber Hunter. To bliźniaczo podobna gra oferująca między innymi tryb battle royale. I znów armia graczy ląduje na olbrzymiej wyspie, by walczyć ze sobą do ostatniego żywego.

To najfajniejszy tryb i w sumie niewiele różni się od tego z Fortnite. Zabawa zaczyna się od samouczka, po przejściu którego ląduje się w busie przelatującym nad olbrzymią wyspą. Chyba nawet nieco większą od tej z Fortnite, a przynajmniej przemierzenie jej zajęło mi więcej czasu. Wyspa podzielona jest na strefy. Pojawia się pustynia, tereny zielone wraz z bujnymi polami, góry, a nawet rzeki i jeziora. Można je przepłynąć, ale nie przejechać samochodem, gdyż tu auta nie są amfibiami. Pozostają mosty…

Mechanika gry jest podobna. Zbiera się sprzęt ze skrzynek i walczy z przeciwnikami, zbiera się z nich loot i idzie dalej. Obszar dostępny dla graczy stopniowo zmniejsza się, dzięki czemu campowanie na końcu nie jest już możliwe. Twórcy sporo wysiłku włożyli w dopracowanie gry, stworzenie fajnych lokacji i tekstur. Owszem, niektóre miejsca są nieprzyjemnie puste, ale inne zachwycają i chciałoby się je odwiedzić w realu.

Autorzy Cyber Hunter dbają o ciekawostki. W grze dostępne są różne postacie, pojawiają się jetpacki, nie brakuje również surowca, energii, która napędza tu niemalże wszystko. Niektórzy narzekają na cheaterów, ale ja się na nich nie natknąłem. Być może dlatego, że sporo tu botów. Trafiają się na szczęście żywi ludzie i dlatego finały są emocjonujące. Szkoda tylko, że tempo zabawy jest znacznie wolniejsze niż w Fortnite. To nie jest tak dynamiczna i zakręcona gra…

Fifi

Cyber Hunter, PC, iOS, Android

Polub nas na Facebooku, TikToku i Instagramie.


Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.