
Człowiek człowiekowi wilkiem. To znane powiedzenie, wywodzące się z literatury antycznej, zostało świetnie zilustrowane w krótkometrażowej animacji Piotra Dumały zatytułowanej Lykantropia. To jego debiutancki projekt artystyczny, który zapoczątkował jego międzynarodową karierę i zdobył pierwszych wiernych fanów.
Trudno tu mówić o fabule. Widzimy kilka wilków, które pożerają jednego ze swoich towarzyszy. Chwilę później okazuje się, że jeden z nich był w rzeczywistości człowiekiem przebranym w wilczą skórę. On też zostaje zdemaskowany i ginie. Jak każdy, kogo wilkom uda się rozpoznać. Wilkom albo ludziom, bo na dobrą sprawę nie wiemy, z kim mamy do czynienia. W naszym świecie wszyscy przyjmują jakieś pozy, zakładają przebrania, próbują żyć cudzym życiem.
Lykantropia trwa zaledwie pięć minut i jest czarno-biała. Nieskomplikowaną kreskę uzupełnia awangardowa muzyka jazzowa, hałaśliwa i niepokojąca, przykuwająca uwagę. Historia również nie jest skomplikowana, ale być może dzięki temu dająca szerokie pole do popisu interpretatorom. Jedni zauważą tu metaforę społeczeństwa, inni szukali przesłania związanego z ekologią bądź uważali, że Dumała zrealizował horror. W końcu 1981 rok był w kinie rokiem wilkołaków.
Kariera Dumały rozwinęła się w niezwykle ciekawy sposób. Nie da się jednak ukryć, że Lykantropia wyznaczyła u niego pewne kierunku, zarówno artystyczne, jak i tematyczne. Wilki wróciły przecież chociażby w Czerwonym Kapturku, zaś styl utrzymał się w kolejnych pracach. Nie bez powodu reżyser należy do najbardziej rozpoznawalnych polskich animatorów na świecie. Kto wie, może nawet lepiej znanych za granicą niż w kraju…
Zobacz, jeśli:
– Lubisz krótkometrażówki
– Cenisz twórczość Dumały
– Chętnie bawisz się w interpretowanie
Odpuść sobie, jeśli:
– Nie lubisz artyzmu
Michał Zacharzewski
Lykantropia, 1981, reż. Piotr Dumała
Ocena: 7/10
Polub nas na Facebooku i Twitterze.
Polub nas w serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność na platformach filmowych i VOD.