Niemiecki obóz koncentracyjny Auschwitz był jedynym, w którym więźniom tatuowano na rękach numery identyfikacyjne. Bolesna procedura pozostawiała pamiątkę na całe życie. Niekiedy oznaczało to kilka dni czy miesięcy, czasami jednak wiele lat. I właśnie tymi ludźmi – osobami, którym udało się przeżyć koszmar Oświęcimia – zajmuje się niespełna godzinny dokument Numbered.
Dana Doron i Uriel Sinai nakręcili ten dokument, gdyż ci ludzie odchodzą. Wtedy, w Auschwitz, często byli dziećmi. Mieli po pięć, dziesięć, piętnaście lat. Dziś są znacznie starsi, zniedołężniali, brakuje im sił, często też coraz mniej pamiętają. Mają jednak o czym opowiadać – i opowiadają. O samej procedurze, o towarzyszącym jej bólu, o bezwzględności niemieckich oprawców. Także o stracie bliskich, którzy nie mieli tyle szczęścia i już na zawsze zostali w Oświęcimiu.
Jednak Numbered nie koncentruje się na samym obozie, a na numerach. Jego bohaterowie opowiadają więc o swoich dalszych losach, o tym, jaki ten numer miał dla nich znaczenie. Jedni nie wstydzili się go. Nosili z dumą. Inni starannie ukrywali, a jeszcze inni w ogóle o nim zapominali. U jednych wyblakł, zginął pod fałdami starzejącej się, marszczącej skóry. U innych wciąż jest doskonale widoczny. Czasami także w nowym pokoleniu, gdyż jedna z kobiet – córka więźnia Auschwitz – wytatuowała go sobie, by uczcić pamięć o ojcu.
W Izraelu większość ludzi wie, co oznaczają te numery. Pewnie w Polsce również, choć mam co do tego wątpliwości. Bohaterowie opowiadają jednak o rekcjach ludzi w innych krajach, dla których tatuaż był tylko tatuażem, nie mówił nic. I takich ludzi będzie przybywać, tak jak ubywa tych, którzy te numery noszą…
Zobacz, jeśli:
– Interesujesz się tematyką obozową
– Ciekawią cię losy więźniów Oświęcimia
Odpuść sobie, jeśli:
– Nie cierpisz dokumentów
Michał Zacharzewski
Numbered, 2012, reż. Dana Doron, Uriel Sinai
Ocena: 6/10
Polub nas na Facebooku.
Spis naszych recenzji na serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność na platformach filmowych i VOD.