Lary Croft żadnemu miłośnikowi gier przedstawiać nie trzeba. A Relic Run? Cóż, to zaskakująco mało znana produkcja przeznaczona na telefony komórkowe, pod wieloma względami przypominająca cenione Subway Surfers. Kolorowa grafika, znana bohaterka, parę ciekawych wyzwań – jest w co grać.
Największą niespodziankę stanowi to, że Lara Croft: Relic Run została podzielona na etapy. Na każdym z nich bohaterka musi wykonać konkretne zadanie, na przykład zebrać pewną liczbę monet, znaleźć określony artefakt czy garść „lupek” umożliwiających owe poszukiwania. Szukania jako takiego tu jednak nie ma. Skarby wiszą sobie spokojnie na trasie, trzeba tylko do nich dotrzeć. A jeśli się je ominie, wystarczy biec dalej i po jakimś czasie znów się pojawią.
Podobnie jak w Subway Surfers czy Blades of Brim, trasa podzielona jest na trzy sąsiadujące tory, pomiędzy którymi można i należy się przemieszczać. Wszystko przez liczne przeszkody, drzewa rosnące na drodze, wielkie głazy czy inne pułapki. Czasami pojawia się też rozpadlina, którą trzeba przeskoczyć, oraz zrujnowana świątynia, w której strzela się do szalejących po bokach przeciwników. To wszystko.
Gra wciąga i wybacza błędy, bo po błędzie można obejrzeć reklamę i w ten sposób przywrócić Larę do życia. Atutem gry jest też ładna grafika i spora różnorodność niespodzianek. Kolejne etapy przynoszą nowe pułapki i nowe układy zapór. Bywa trudno, ale frajda z pokonywania poziomów w Lara Croft: Relic Run jest spora. A czy nie o to właśnie chodzi?
Fifi
Lara Croft: Relic Run, Square Enix, Android, iOS
Polub nas na Facebooku.
3 uwagi do wpisu “Lara Croft: Relic Run”