Manifesto

To rzecz specyficzna. Film, ale i nie film. Tak naprawdę Julian Rosefeldt stworzył instalację przeznaczoną dla muzeów sztuki współczesnej oraz rozmaitych galerii. Składa się ona z trzynastu ekranów video, na których wyświetlane są dziesięciominutowe filmiki poświęcone najważniejszym prądom artystycznym dwudziestego wieku. Wśród nich znaleźć można dadaizm, surrealizm, pop art, konstruktywizm, futuryzm i suprematyzm, a nawet sztukę konceptualną. Swoje przedstawicielstwo mają też czołowe grupy artystyczne, w tym Blue Rider czy Fluxus.

Każdy filmik w Manifesto to przede wszystkim popis charakteryzacji. W każdym pojawia się aktorka Cate Blanchett (Blue Jasmine, Ocean’s 8), jednak wciela się w różne role. Raz jest kloszardem przemierzającym jakieś pobojowisko, innym razem naukowcem, mówcą pogrzebowym, lalkarką, choreografem, nauczycielką, pracowniczką wielkiego wysypiska śmieci czy chociażby wytatuowaną punkówą. Za każdym razem wygłasza tytułowe manifesty związane z danym prądem artystycznym. Zastępują one dialogi i wypełniają filmiki treścią. Bo akcji jako takiej w nich nie ma.

Do kin trafił nieco inny Manifesto – to skrót oferujący 90 minut powyższego materiału. Poszczególne fragmenty przeplatają się i przenikają, choć nie stanowią dynamicznej zbitki montażowej. I tu tkwi problem. Na wystawie człowiek może przez chwilę popatrzeć na to, co dzieje się na ekranie, po czym przejść do kolejnego. Tu musi siedzieć kamieniem i czekać, aż coś się zmieni. A jest to męczące: film nie ma treści, a manifesty nie są łatwe w odbiorze. Przy czwartym czy piątym nawet uważnemu widzowi zaczynają się mieszać w głowie.

Gdyby jeszcze poszczególne filmiki nawiązywały stylem do danego gatunku artystycznego. Tak nie jest. To znaczy pod względem kontekstu umieszczono je w sposób przemyślany i czuć w tym myśl artysty, ale na pewno nie ułatwia to dopasowanie myśli do konkretnego stylu. Zwłaszcza że te ostatnie nie są w żaden sposób zaznaczone. Edukacyjnie – jako przewodnik po myśli artystycznej XX wieku –  Manifesto się więc nie sprawdza.

Film na pewno jest przeżyciem artystycznym. Można docenić ładne kadry, grę Blanchett, nieco szalony klimat całości. Manifesto uruchamia różne skojarzenia, pokazuje pewne myśli, spojrzenia na świat, życie, sztukę. Ale też jest nadętą intelektualnie wydmuszką, filozoficznym bajdurzeniem grupy myślicieli, z których żaden nie miał ostatecznie racji. Każdy ma przecież swoją prawdę. Swój smak.

Zobacz, jeśli:
– Lubisz kino eksperymentalne
– Interesujesz się sztuką nowoczesną

Odpuść sobie, jeśli:
– Nie lubisz filmów bez akcji
– Manifesty i doktryny filozoficzne cię irytują

Michał Zacharzewski

Manifesto, Manifesto, reż. Julian Rosefeldt, wyst. Cate Blanchett, Ruby Bustamante, Ralf Tempel

Ocena: 4/10

Polub nas na Facebooku!

2 uwagi do wpisu “Manifesto

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.