Niepostrzeżenie zniknął nam z polskiego krajobrazu filmowego pewien ważny dla niego element. Mowa o superprodukcjach, czyli kosztownych obrazach historycznych i adaptacjach lektur szkolnych, które w latach dziewięćdziesiątych cieszyły się gigantycznym zainteresowaniem. Niektóre z nich przyciągnęły do kin więcej widzów niż Botoks i Listy do M. 3 razem wzięte! Z czasem jednak rozpłynęły się w powietrzu i znikły z kin. Dziś podobnych produkcji już się nie kręci, choć rząd Beaty Szydło miał na to smaka.
Superprodukcje nie były zjawiskiem nowym. Za pierwszą uchodzi nakręcone w 1955 roku Podhale w ogniu, które przenosi widzów w czasy hetmana Chmielnickiego. Głównym bohaterem jest niejaki Kostka Napierski. Szlachcic ten wyrusza do Pcimia, by odnaleźć Marcina Radockiego, bakałarza i lokalnego ludowego przywódcę. Chce przekonać go, by wywołał bunt chłopski skierowany przeciwko feudałom dławiącym zwykłych ludzi. Cel swój osiąga, jednak wysłany do Chmielnickiego kurier wpada w ręce ludzi wojewody…
Film ma ponad sześćdziesiąt lat i można to dostrzec po wyblakłych kolorach, pełnej charakterystycznych trzasków ścieżce dźwiękowej, wreszcie specyficznym sposobie gry aktorskiej. Jednak nawet i dziś docenić trzeba dbałość o historyczne realia, w tym stroje, a także umiejętność realizowania scen masowych. Szturm wojsk biskupich na zamek w Czorsztynie robi wrażenie. Podobnie efektowne pejzaże górskie oraz scenografia.
Trudno jednak nie zauważyć, że Podhale w ogniu jest w filmem propagandowym. Nakręcony w epoce stalinizmu obraz ustami swoich bohaterów zapowiada nadejście czasów sprawiedliwości społecznej. W dodatku ze wschodu, bo przecież inicjatorem zrywu Kostki Napieralskiego był ukraiński hetman. Jeśli jednak przymknie się oczy na tego typu detale, można się podczas projekcji całkiem nieźle bawić. Jest tu i rozmach, i polska historia, i klimat rodem z Janosika, wreszcie starzy, dobrzy aktorzy.
Wojciech Kąkol
Podhale w ogniu, 1955, reż. Henryk Hechtkopf, Jan Batory, wyst. Janusz Bylczyński, Stanisław Milski, Teresa Szmigielówna, Jerzy Pichelski, Kazimierz Wilamowski
Ocena: 7/10
Polub nas na Facebooku!