Nie jestem rasistą. Nie jestem hejterem i mam otwarty rozum. Jestem w stanie przyjąć i zaakceptować fikcyjne światy amerykańskich filmów fabularnych, nawet jeśli są one równie mocno naciągane co guma w majtkach posła Kalisza. Jeśli więc pojawia się film, który obraża mnie swoją głupotą, to jest to z reguły wyjątkowo głupia produkcja.
Dwóch młodych amerykańskich informatyków-biznesmenów zostaje oszukanych przez swojego rosyjskiego kontrahenta. W sposób naiwny, naciągany, trywialny i niewiarygodny. Załamani, idą się spić do jednego z moskiewskich klubów, w którym – nieoczekiwanie – pojawia się kilka fajnych, seksownych Amerykanek oraz wspomniany kontrahent. Potem przylatują kosmici i robią siódmy rozbiór Moskwy. Kiedy bohaterowie (z owym kontrahentem i laskami w składzie) wychodzą po kilku dniach z piwnicy, oglądają już tylko opustoszałe miasto z wrakami samolotów powbijanymi w budynki oraz tysiącami porzuconych samochodów.
Co zaś robią amerykańscy turyści, kiedy cała Moskwa została obrócona w perzynę, a na ulicach nie ma żywego ducha? Wiadomo! Idą do ambasady. Bo co jak co, ale ambasady USA kosmici z pewnością by nie zaatakowali! Podczas swojej wędrówki kolekcjonują naszyjniki z żarówek oraz spotykają się z szurniętym samozwańczym profesorkiem, by dołączyć do grupy ojczyźnianych komandosów. Jedna głupota goni drugą głupotę, a totalny brak klimatu dobija całą opowieść. To mogło być drugie 28 dni później z opustoszałym miastem i świetnie oddaną atmosferą zagrożenia, jednak nic z tego!
I jeszcze żeby ten film nie miał fajnych efektów specjalnych. Ale niestety, ma całkiem przyzwoite. To jeden z niewielu powodów, by uznać go za coś więcej niż „weekendowy odmóżdżacz serwowany razem z kakao”. Z drugiej strony całe owo 3D wypada wyjątkowo marnie i nie wnosi zupełnie nic do tej produkcji. Trochę szkoda. To mógł być ciekawy albo przynajmniej przyzwoity film o inwazji z kosmosu. Wyszło jak zwykle. Z tą różnicą, że tym razem możemy sobie popatrzeć na Moskwę. Zawsze to jakaś odmiana.
Michał Zacharzewski
Najczarniejsza godzina 3D, The Darkest Hour, 2011, reż. Chris Gorak, wyst.: Emile Hirsch, Olivia Thirlby, Max Minghella, Rachael Taylor, Joel Kinnaman, Veronika Vernadskaya, Dato Bakhtadze, Yuriy Kutsenko
Ocena: 5/10
2 uwagi do wpisu “Najczarniejsza godzina 3D”