Neptune – Northern Steel

Neptune to dość oklepana nazwa dla zespołu. Kapelę taką mają bowiem Amerykanie, Włosi, ale też i Szwedzi. I właśnie ta ostatnia – grająca od lat 80. tzw. melodic heavy metal – wydała w 2020 roku płytę Northern Steel. To całkiem zgrabny album. W dodatku debiutancki.

Jak to możliwe? Ano Neptune powstało w 1979 roku jako Warriors i po roku zmieniło nazwę na tę obowiązującą do dziś. Już wtedy grało ostro i melodyjnie, co podobało się ludziom, ale nie gwarantowało popularności. I choć czasy dla heavy metalu były wówczas niezłe, to Neptune zdoła wydać jedynie kilka demówek. Ostatecznie w 1987 roku rozwiązał się i słuch o nim zaginął.. do 2018 roku, kiedy na rynek trafiła kompilacja Land of Northern. Na tyle dobra, że znów o kapeli zaczęło się mówić.

Zbiegło się to niestety ze śmiercią oryginalnego wokalisty, Raya Aleksa. Jego brat, Rowland, grający dotąd na basie, postanowił go zastąpić. I dużo bardziej energicznie podszedł do pracy, czego efektem jest właśnie Northern Steel, pierwszy krążek w czterdziestoletniej historii zespołu. Tytułowy utwór brzmi odpowiednio energicznie i jest ciekawie skonstruowany, dobrze wypada też Viking Stone z fajnym, niby ciężkim riffem i równo pracującą perkusją. Albo Land of Northern, utwór klasyczny dla Neptune, jedna z perełek kapeli. Czy też banger Angels.

Jeśli się czegoś czepiać, to pewnej monotonii, która wkrada się po paru piosenkach i tylko czasami zanika. Wyróżnia się Last Man Standing  z fajnie zaaranżowanym chórkiem czy Black Rain. Taki wieńczący Northern Steel kawałek Vanheim, łagodny, wręcz idylliczny, jest tymczasem dowodem, że zespół potrafi komponować. I niech komponuje więcej…

Joel

Neptune, Northern Steel

Polub nas na FacebookuTikToku, BlueSky i Instagramie.
Polub nas w serwisie Media Krytyk.

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.