
Surrealistic Pillow to wyprawa w zamierzchłą przeszłość. Album ukazał się w 1967 roku, sam zespół Jefferson Airplane powstał dwa lata wcześniej w San Francisco i dziś uchodzi za pioniera psychodelicznego rocka. Jefferson z nazwy to nie prezydent, a bluesman Blind Lemon Jefferson, którego fanem był Jorma Kaukonen, gitarzysta i wokalista grupy.
Surrealistyczna poduszka jest drugą płytą zespołu, nagraną już z nowym perkusistą Spencerem Drydenem, bratankiem przyrodnim samego Charliego Chaplina. Album do pewnego stopnia przypomina inne wydawnictwa z lat 60. Składa się na niego kilkanaście utworów nagranych w różnym stylu i ustawionych w kolejności, którą wielu pewnie uzna za przypadkową. Najważniejsze są dwie piosenki, White Rabbit i Somebody to Love. Być może nie zostały wielkimi przebojami, ale dziś stanowią klasykę i regularnie pojawiają się w zestawieniach najważniejszych kompozycji w historii rocka.
Płyta zaczyna się od She Has Funny Cars, antymateralistyczny przebój z wyraźną linią perkusji, który kończy się radiowo, typowym dla dawnych czasów wyciszeniem. Tempo piosenka ma przyjemne, co nie oznacza, że cała płyta taka jest. Sporo na Surrealistic Pillow utworów wyraźnie wolniejszych, choćby senne Today czy ballada Comin’ Back to Me, która równie dobrze pasowałaby do Simona i Garfunkela. No i How Do You Feel, mocno osadzone w klimacie pierwszej połowy lat 60.
Są jednak i utwory psychodeliczne, często podszyte folkiem, jak DCBA-25 czy 3/5 of a Mile in 10 Seconds, w którym energia aż tętni. Podobnie zresztą w Plastic Fantastic Lover, kolejnym naprawdę udanym utworze Jefferson Airplane. Na Surrealistic Pillow zderzają się po prostu różne style grania i każdy znajdzie tu coś dla siebie. Co ważne, spora część tej muzyki nie zestarzała się…
Joel
Jefferson Airplane, Surrealistic Pillow
Polub nas na Facebooku, TikToku, BlueSky i Instagramie.
Polub nas w serwisie Media Krytyk.