![](https://zdalaodpolityki.pl/wp-content/uploads/2024/05/380x250-43.jpg?w=380)
Diner Dash Adventures należy do tych gier, w których rozwija się restaurację. I pracuje się w niej jako kelnerka, błyskawicznie obsługując dziesiątki klientów przybywających po pączki czy burgery. Ot, życie według gatunkowych schematów.
Wszystko zaczyna się od tego, że główna bohaterka – znana z innych odsłon serii Flo – powraca wreszcie do macierzystego DinerTown. Spodziewa się zastać knajpkę w doskonałej kondycji, tymczasem zarówno ona, jak i całe miasteczko sypie się i wygląda naprawdę marnie. Niewiele stolików i sprzętów, rozpadające się chodniki, nieczynne oświetlenie uliczne, marne ozdoby i zerowa reklama – wygląda to kiepsko. I trzeba to odbudować.
Gra podzielona jest na etapy, na każdym z nich trzeba zarobić określoną sumkę monet. Dostaje się je od klientów. Ustawiają się oni w kolejce przed lokalem, więc trzeba usadzić ich za stołem (najlepiej w odpowiednim kolorze), odebrać zamówienie i następnie wydać danie przygotowane przez kucharza, wreszcie odebrać zapłatę i uprzątnąć stolik. Wszystko to sprowadza się do stukania w określone miejsca ekranu. Oczywiście szybko, bo czas to pieniądz.
Diner Dash Adventures ma potencjał, ale na mój gust oferuje stanowczo za mało rozrywki. Obsłużenie gości trwa minutę, może trochę dłużej, a potem trzeba przeklikiwać się przez kolejne ekrany z informacjami dotyczącymi osiągnięć, zachętami do podjęcia decyzji, rozmaitymi wyborami. Za dużo tego, ja chcę po prostu grać. W dodatku gra naprasza się z płaceniem za różne diamenciki, bez których rozwój jest boleśnie powolny. Niefajne to. Nie kupuje tego.
Joel
Diner Dash Adventures, Glu Mobile, iOS, Android
Polub nas na Facebooku, TikToku i Instagramie.