
Doceniam techniczny potencjał i reżyserską sprawność, ale… Fiona to trochę blaga. Jak na opowieść z uniwersum Shreka brakuje mi tu choćby odrobiny finezji i zaskoczenia. Rozpisaną na marnych pięć minut jest dokładnie taka, jaką wymyśliłby pierwszy lepszy domorosły scenarzysta…
Fiona to krótkometrażówka zrealizowana przez fanów przygód wspomnianego ogra. Nie jest to jednak animacja, a sprawnie nakręcony film aktorski. Odziany w brzęczącą zbroję rycerz błąka się po zamku, próbując odnaleźć tytułową księżniczkę. W końcu dociera do niej, ale spóźniony. Na jego oczach piękna dziewczyna zamienia się… No cóż, tego domyśli się chyba każdy, kto choć raz oglądał przygody Shreka.
Trudno odmówić Andy Chenowi talentu inscenizacyjnego. W krótkiej, ponoć półamatorskiej produkcji upchnął sporo klimatu. Zadbał o odpowiednią scenografię, fajne oświetlenie, doskonałą charakteryzację. Tylko ten scenariusz. Nazbyt oczywisty. Ja rozumiem, że ograniczony metraż nie pozwala na żadne fajerwerki, że trzeba się było streszczać i nie bawić w dygresje, ale nie ma tu nic, czego wcześniej widzowie już by nie widzieli.
Fiona świetnie ukazuje główny problem współczesnego kina – brak dobrych pomysłów. A przecież wydawałoby się, że o nie jest najprościej. Nie trzeba do tego kosztownych efektów, nie trzeba wnętrz, nie trzeba charakteryzacji, wystarczy wpaść na nietypowy pomysł i sprawnie go opowiedzieć. Nie udaje się świetnie opłacanym hollywoodzkim tuzom, nie udaje się fanom. Co za czasy!
Zobacz, jeśli:
– Kochasz miniaturki
– Lubisz Shreka
Odpuść sobie, jeśli:
– Chcesz się pobać
– Liczysz na oryginalną opowieść
Michał Zacharzewski
Fiona, 2022, reż. Andy Chen, wyst. Sof Puchley, Dakota Daulby, Maddi Estrada
Ocena: 5/10
Polub nas na Facebooku, TikToku i Instagramie.
Polub nas w serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność na platformach filmowych i VOD.