
Buckethead to przedziwny osobnik. Znakomity technicznie gitarzysta występujący w charakterystycznym kubełku KFC na głowie ma już w swoim CV występy w Guns’n’Roses czy chociażby Praxis czy The Deli Creeps. Płyty solowe wydaje z nietypową regularnością. Czasami w ciągu roku nie opublikuje żadnej, kiedy indziej mierzy w setkę. Tak, potrafi co trzy dni wypuścić nowy album!
Półgodzinny Healing Inside Outside Every Side z 2020 roku zawiera sześć instrumentalnych kompozycji. Raczej spokojnych, melodyjnych, przyjemnych, jak ktoś celnie stwierdził, nadających się nieźle do puszczania w windach i supermarketach. Rzeczywiście są to kompozycje relaksujące, właściwie tylko pierwsza z nich – How Much Does a Thought Weigh – ma nieco żwawsze tempo. Pozostałe z trwającym ponad osiem minut The Dream That Dreamt czy spokojnym The Rock Pond idealnie usypiają.
W dodatku nie są to skomplikowane kompozycje. Wszystkie bazują na zaledwie paru pomysłach, rozwijanych mniej lub bardziej intensywnie, ale chętnie wykorzystujących motywy przewodnie, czasami nawet z zaskakującą regularnością. Sprawdzą się tym samym jako podkład muzyczny przy pracy umysłowej i podobno jako takie zostały pomyślane. Fani Bucketheada, oczekujący ostrzejszych riffów, eksperymentów i tempa, mogą być więc Healing Inside Outside Every Side rozczarowani.
W dobie platform streamingowych to fajna sprawa. Każdy może sprawdzić płytę, posłuchać jej, zakochać się w tym nieśpiesznym rytmie lub też stwierdzić, że to nie dla niego. Kiedyś kupowało się płytę za ciężkie pieniądze i było się na nią skazanym. Nowe czasy zdejmują tę odpowiedzialność z muzyków, dają im swobodę tworzenia. I Buckethead ją wykorzystuje…
Joel
Buckethead, Healing Inside Outside Every Side
Polub nas na Facebooku, TikToku i Instagramie.
Polub nas w serwisie Media Krytyk.