Film balkonowy

Dziwny ten Film balkonowy. Doświadczony dokumentalista Paweł Łoziński zainstalował na swoim balkonie kamerę z mikrofonem na wysięgniku. Obiektyw skierował ku chodnikowi ciągnącemu się wzdłuż kamienicy i później przez blisko dwieście dni zagadywał przechodzących tamtędy ludzi. Swoją żonę, sąsiadów, mieszkańców Saskiej Kępy, ale też ludzi, którzy zapędzili się w tę okolicę przez przypadek. Z dwóch tysięcy przeprowadzonych rozmów wybrał niecałe sto – i je właśnie możemy w tym dokumencie zobaczyć.

Wyobraźcie sobie, że maszerujecie przed siebie, aż tu nagle zaczepia was jakiś drab stojący na balkonie. Drze się, że film kręci. I że chce z wami pogadać. Zboczeniec? Wariat? Najlepiej chyba wziąć nogi za pas albo przynajmniej gościa zignorować. Tymczasem bohaterowie Filmu balkonowego często wdają się z nim w dyskusję. Niekoniecznie odpowiadają na zadane pytania, czasami po prostu rozmawiają z reżyserem, opowiadają mu, co robią, albo w przypływie szczerości zdradzają jakieś swoje tajemnice.

Skojarzenia z głośnymi Gadającymi głowami nasuwają się same. U Kieślowskiego mieliśmy jednak bardziej kameralne warunki i rozmówców, którzy podeszli do zadania znacznie poważniej. Na pytania opowiadali zaskakująco inteligentnie, choć często za pomocą dominującej wówczas w mediach nowomowy. Ludzie z Filmu balkonowego – indagowani, zmuszeni do zadzierania głowy – nie czują się komfortowo. Często się odszczekują, „fraszą”, relatywnie niewiele mają do powiedzenia. Ale właśnie przez to wydają się ciekawi.

Autor już na początku stwierdza, że szuka ciekawych ludzi. Bohaterów swojego filmu. I szybko ich znajduje. Kilka osób regularnie powraca pod balkon Łozińskiego, dzięki czemu i my zżywamy się z nimi. Począwszy od jego własnej żony, przez byłego więźnia Roberta, który próbuje sobie na nowo ułożyć życie, przez wściekłą na cały świat Jadzię, po dbającą o budynek Zofię – wszyscy oni są niezwykle malowniczy. Mamy tu pełen przekrój społeczeństwa. Narodowców, homoseksualistów, gorliwych katolików, młodych małżonków i rozwodników.

Film balkonowy uświadamia, że otaczają nas ludzie. Różni ludzie – prości, złożeni, inteligentni bądź nieogarnięci. Zwyczajni, a jednocześnie tak zwyczajnie fajni. Nie znamy ich, bo do nich nie zagadujemy. Nie rozmawiamy z sąsiadami, nie rozmawiamy z ludźmi, których widujemy na ulicy, często nie znamy nawet swojego dozorcy. Może warto to zmienić?

Zobacz, jeśli:
– Lubisz dokumenty społeczne
– Też nie znasz swoich sąsiadów

Odpuść sobie, jeśli:
– Nie interesują cię randomowi ludzie
– Ciekawi cię sam Łoziński (tu niewiele się o nim dowiesz)

Michał Zacharzewski

Film balkonowy, 2022, reż. Paweł Łoziński

Ocena: 7,5/10

Polub nas na Facebooku i Twitterze.
Polub nas w serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność na platformach filmowych i VOD.

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.