Kobieta idzie na wojnę

To nie jest film, który da się streścić w kilku zaledwie słowach. Fabuła – choć prosta – jest też skomplikowana, a do tego jeszcze dochodzą zabiegi artystyczne, na które zdecydował się reżyser. W pamięć zapada natomiast podwójna rola Halldóry Geirharðsdóttir, która zagrała zarówno główną bohaterkę, jak i jej siostrę. Widz szybko zaczyna z nimi sympatyzować.

Akcja Kobieta idzie na wojnę toczy się w Islandii. Tutejszą hutę zamierza przejąć i rozbudować chiński koncern, dlatego Halla próbuje do tego nie dopuścić. Na wszelkie możliwe sposoby sabotuje pracę zakładu. To strzałem z łuku doprowadzi do spięcia na linii przesyłowej, to wysadzi jeden z potężnych słupów albo w inny sposób zszarga dobre imię spółki. Początkowo może i było to zadanie łatwe, ale teraz linia patrolowana jest przez odpowiednie służby. A to oznacza, że Halla musi działać jak prawdziwy komandos. Po zamach zwiać tropiącym ją psom, ukryć się przed patrolami w śmigłowcach, ominąć pułapki zastawione przez antyterrorystów…

Na co dzień kobieta prowadzi niewielki chór i spotyka z przyjaciółmi. Wydaje się osobą łagodną, taką klasyczną panią w średnim wieku. Na tyle ciepłą i życzliwą, że kilka lat temu wystąpiła o adopcję dziecka z objętej wojną wschodniej Ukrainy. Nieoczekiwanie dostaje informację, że kilkuletnia dziewczynka już na nią czeka. Że trzeba wsiadać w samolot, potem autobus i jechać po dziecko do Donbasu. Tylko jak jechać, jak trzeba bronić huty? Chińczycy są już w Islandii, rozmawiają z premierem…

Kobieta idzie na wojnę tylko chwilami zamienia się w ekothriller. Częściej jest komediodramatem stawiającym niegłupie pytanie, co należy ratować, świat czy pojedyncze osoby. Perypetie Halli bawią, jednak cała jej walka o elektrownie nie do końca przekonuje (bo czy wejście Chińczyków ma automatycznie oznaczać zniszczenie środowiska?). Wrażenie robią za to przepiękne islandzkie plenery i muzyka grana bądź śpiewana na żywo. Tak, tak, muzycy od czasu do czasu pojawiają się w kadrze i przygrywają bohaterce. Zaskakują ją we własnym mieszkaniu, na bezdrożu, niemalże wszędzie. Dla większości bohaterów pozostają niewidoczni, choć Halla raz czy drugi zwraca na nich uwagę. Widać coś jej w duszy gra. Mi też w kinie grało.

Zobacz, jeśli:
– Lubisz kino islandzkie (np. Fusi)
– Masz ochotę na komediowy ekothriller

Odpuść sobie, jeśli:
– Patrzysz na świat serio
– Serio patrzysz na świat

Michał Zacharzewski

Kobieta idzie na wojnę, Kona fer i stro, 2018, reż. Benedikt Erlingsson, wyst. Halldóra Geirharðsdóttir, Jóhann Sigurðarson, David Thor Jonsson

Ocena: 7/10

Polub nas na Facebooku!

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.