Wydry

Nie wiem, czym w życiu zajmują się prawdziwe wydry, zapewne pozyskiwaniem sponsorów, bo ilekroć widuje je w zoo czy innym przybytku, mają tychże sponsorów, i to wielu. W karciance Wydry wydanej przez wydawnictwo Rebel bardziej interesują je ukryte pod wodą perły.  

Pudełko z grą Wydry zawiera nieco ponad 50 świetnie ilustrowanych kart, 34 żetony w kształcie pereł i instrukcję. To z niej dowiadujemy się, że w zabawie może wziąć udział od trzech do pięciu osób. W swojej turze każdy z nich dobiera kartę, a następnie zagrywa jedną z trzech posiadanych na ręce. W ten sposób stara się zdobyć jak najwięcej pereł i nie dopuścić do tego, by utknąć z dwoma jeżowcami. Bo jeżowce są złe. To nie są małe, miłe wydry, takie włochate słodziaki. To kolczaste paskudy, których lepiej nie dotykać.

Na każdej z kart znajduje się informacja, co dzieje się po jej zagraniu. Ot, można na przykład zabrać rywalowi jedną z jego kart i oddać mu w zamian własną (najlepiej taką nieprzydatną). Albo ukryć perłę pod kartą. Albo kazać wszystkim przekazać jedną kartę osobie z lewej. To standardowe karciane zagrywki, które zwiększają jej losowość i mocno utrudniają osiągniecie celu, ale dlatego właśnie gra Wydry wciąga i bawi. Dostarcza emocji, a niekiedy też śmieszy.

Jej siła leży w interakcjach. W tym, że podczas zabawy nie trzeba szczególnie intensywnie myśleć. Można za to popsuć szyki rywalom i potem z uśmiechem na ustach patrzeć, jak się wkurzają. Wydry to znakomity przerywnik pomiędzy poważniejszymi produkcjami. Doskonale sprawdza się na imprezie czy wyjeździe. No i odpręża lepiej niż kąpiel z jeżowcem.

Fifi

Wydry, Rebel.pl

Polub nas na FacebookuTikToku, BlueSky i Instagramie.
Polub nas w serwisie Media Krytyk.

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.