
Verneri Pohjola pochodzi z Finlandii i nie chodzi tu o popularny w Polsce trunek, a o kraj na północy Europy, który dał nam takich artystów jak Nightwish, Apocalyptica, HIM, The Rasmus, Lordi czy chociażby Children of Bodom. Jednak Verneri Pohjola, znamienity rocznik 1977, reprezentuje nieco inne granie. To ceniony trębacz, a więc jazzman. Kompozytor.
Płyta Monkey Mind ukazała się w 2023 roku i zawiera dziewięć utworów składających się trzy kwadranse muzyki. Jej tytuł oznacza „małpi rozum” i czuć to już w pierwszym utworze Party In The Attic, dynamicznym, żywiołowym, z wyraźnym cresendo, w którym trąbce towarzyszy pianino i perkusja. Finał jest już spokojny, wyciszony, wciąż jednak przyjemny. I tak utworów, skocznych, pobudzających wyobraźnię, jest na albumie więcej.
Nie brakuje jednak kompozycji spokojniejszych, pozwalających błądzić myślami gdzieś w oddali, odprężyć się. To chociażby Space Diamonds, który w pewnym momencie nabiera jednak nieco szybszego tempa. W ucho wpada łagodny, wieczorny Of Out Children, z kolei najdłuższy na płycie, trwający nieco ponad siedem minut Bebe bardzo przyjemnie faluje i buduje klimat. Z kolei finałowe Out of Silence może ukołysać do snu.
Jazz trzeba lubić, zdaję sobie z tego sprawę, ale też rap trzeba lubić, metal, rock czy nawet pop. Bez lubienia łatwo nie jest, ale to fajna płyta na początek przyjaźni z jazzem. Bo tych, co gatunek lubią, chyba nie muszę namawiać, prawda?
Joel
Verneri Pohjola, Monkey Mind
Polub nas na Facebooku, TikToku, BlueSky i Instagramie.
Polub nas w serwisie Media Krytyk.