
Młody widz, który ma za sobą jedynie nowego Mad Maksa i jego niedoceniany spin-off, będzie zaskoczony tym, jak wygląda oryginalny film. Nie ma on przecież wiele wspólnego z tym, co widać w obu tych produkcjach. Ba, niewiele łączy go z science-fiction. Na upartego można go nazwać mrocznym thrillerem policyjnym.
Akcja Mad Maksa dzieje się w niedalekiej przyszłości w Australii dławionej kryzysem naftowym, który spowodował, iż rządowi brakuje pieniędzy dosłownie na wszystko. Niedoinwestowana policja nie radzi sobie z walką z gangami, zaś katastrofa klimatyczna zamienia olbrzymie tereny rolnicze w nieużytki. Nie ma tu jednak pustyń, a jedynie szerokie połacie suchej trawy. I ocean. Ocean i rzeki, a więc powszechnie dostępna woda, której próżno szukać w późniejszych filmach.
Policjant Max Rockatansky (Mel Gibson – 3000 metrów nad ziemią) podczas efektownego pościgu zabija groźnego gangstera, Nightridera (Vincent Gil). Kilka dni później razem z kumplem z posterunku, niejakim Goose’m (Steve Bisley), doprowadza do aresztowania kolejnego członka tego samego gangu. Jego herszt poprzysięga im zemstę. Na cel weźmie między innymi rodzinę Maksa…
I choć Mad Max uchodzi za film kultowy, a zdaniem niektórych autentycznego klasyka lat 70., to historię opowiada sztampową. To przecież klasyczna opowieść o zemście, ani szczególnie oryginalna, ani też dobrze zagrana. Wyróżnia się na pewno niezłą reżyserią, umiejętnie budowanym napięciem, sprawnie nakręconymi scenami akcji. Tymi rozpędzonymi samochodami, których dużo jest na ekranie. Tyle że dziś nie zrobią one na nikim wrażenia. Wiele scen ciągnie się niepotrzebnie, a nieporadność bohaterów może niektórych widzów razić.
Kto widział ten film przed laty, chociażby w latach 80., z pewnością ma do Mad Maksa zasłużony sentyment. Wtedy obraz George Millera wyróżniał się na tle zwykłej telewizyjnej sztampy. Dziś wielu widzów rozczarowuje, o czym przekonałem się podczas jednego z DKF-ów. Ten sam los czeka pewnie i inne klasyki, które stopniowo zbliżają się do 50-tki. Zawsze tak było…
Zobacz, jeśli:
– Chcesz poznać pierwszą, klasyczną odsłonę serii
– Kochasz szybkie samochody i motocykle
Odpuść sobie, jeśli:
– Liczysz na pustynię, brak wody i dużo strzelania
– Nie lubisz Gibsona
Michał Zacharzewski
Mad Max, Szalony Max, 1979, reż. George Miller, wyst. Mel Gibson, Joanne Samuel, Hugh Keays-Byrne, Steve Bisley, Tim Burns, Roger Ward, Geoff Parry, Vincent Gil, Steve Millichamp, John Ley, John Farndale, David Bracks, Jonathan Hardy, Nic Gazzana, Gil Tucker, David Cameron
Ocena: 7/10
Polub nas na Facebooku, TikToku, BlueSky i Instagramie.
Polub nas w serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność na platformach filmowych i VOD.