Różowe flamingi

Różowe flamingi to kultowa w niektórych kręgach surrealistyczna transgenderowa czarna komedia kontrkulturowa autorstwa Johna Watersa. Niewątpliwie prowokacyjna i chwilami koszmarnie nudna, dziś uchodziłaby za absurdalny prank pozbawionych smaku youtuberów. Ale wtedy, te pół wieku temu, musiała robić spore wrażenie.

Divine (w tej roli Divine) ukrywa się na przedmieściach Phoenix w stanie Maryland. Żyje tam w przyczepie kempingowej w jakichś krzakach, podając się za niejaką Babs Johnson. Towarzyszy jej syn, młodociany przestępca, oraz matka imieniem Edie, która przesiaduje w samej bieliźnie w kojcu dla niemowląt i ciągle domaga się jajek. Od czasu do czasu pojawia się też Cotton oraz Egg Man, który dostarcza owych jajek.

Celem życiowym drag queen Divine jest rywalizacja o miano najbardziej obrzydliwej rodziny na świecie – a taki konkurs nakręca jeden z tabloidów. Jej głównym rywalem są Connie i Raymond Marble, którzy porywają młode dziewczyny z ulic, zapładniają je w swojej piwnicy, a następnie sprzedają dzieci lesbijskim parom. Dodatkowo Raymond zarabia na obnażaniu się na ulicy i kradnięciu torebek przerażonym kobietom.

Stąd w filmie Różowe flamingi mamy gwałty, mamy seks połączony z ocieraniem się o żywego kurczaka, mamy kazirodztwo, mamy wreszcie tyłek mężczyzny prezentowany nam w całej okazałości (tzw. śpiewający odbyt). To groteskowe, ale w dzisiejszych czasach pełnych debili z TikToka, dużo mniej szokujące niż kiedyś. Do tego dochodzi masa nudnych scen, w których bohaterowie tylko rozmawiają. I te sceny ciągną się chwilami w nieskończoność, a zagrane są fatalnie.

Reżyser napisał Różowe flamingi na haju. Prowokuje w nim, szokuje, przekracza normy estetyczne, miażdży gusta konserwatywnych mieszczan z lat 70. Pewnie nie spodziewa się, że pół wieku później stanie się to normą. Dziś wystarczy prosta aplikacja, by zobaczyć równie obrzydliwe popisy i nie mniejsze kurioza. Na takie cuda zawsze było wzięcie, jednak dziś nie musimy iść do kina i patrzeć na te paskudne plastikowe flamingi…

Zobacz, jeśli:
– Interesujesz się historią kina
– Ciekawi cię rewolucja przełomu lat 60./70.

Odpuść sobie, jeśli:
– Nie lubisz prowokacji i kontrowersji
– Uważasz, że film powinien opowiadać ciekawą historię

Michał Zacharzewski

Różowe flamingi, Pink Flamingos, 1972, reż. John Waters, wyst. Divine, Mink Stole, David Lochary, Mary Vivian Pearce, Margie Donnelly, Elizabeth Coffey, David Gluck, George Stoll, John Oden, George Figgs, John Waters, Max Mueller

Ocena: 4/10

Polub nas na FacebookuTikToku, BlueSky i Instagramie.
Polub nas w serwisie Media Krytyk.
Sprawdź dostępność na platformach filmowych i VOD.

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.