
R.U.T.A. oznacza Ruch Utopii, Transcendencji, Anarchii lub, według innych źródeł, Reakcyjną Unię Terrorystyczno-Artystowska. Dla mnie to przede wszystkim chłopski band punk-folkowy, któremu dowodzi Maciej Szajkowski, człowiek znany z występów w grupie Kapela ze Wsi Warszawa. Choć tak naprawdę w składzie jest kilkunastu chłopa, którzy mieszają się, pojawiają i znikają.
Gore to zaś płyta z 2011 roku, nosząca podtytuł Pieśni buntu i niedoli XVI–XX wieku. Znajdziecie na niej kilkanaście kompozycji o chłopskich korzeniach, zapodanych z agresją, skierowanych przeciwko złu tego świata – Kościołowi, szlachcie, urzędnikom, panom. Nad elektrycznymi gitarami dominują instrumenty tradycyjne, klarnety, saksofony, rozmaite bębny, werble, barabany i buzdygany, a czasami także skrzypce. Udzielają się też zaproszeni goście – ściągnięto Gumę z Moskwy, Robala z Dezertera, Nikę z Post Regimentu czy Spiętego z Lao Che.
Trudno tym samym szukać wśród tekstów obrazu wsi sielskiej, anielskiej, tej gryki jak śnieg białej i pałającej panieńskim rumieńcem dzięcieliny. Jest za to konkret, który czuć już w nazwach utworów: Zew Hord, Gore, Szubieniczka stoi, Orałbym ja wami czy na przykład Z batogami na panów. Pojawia się też Pieśń o Jakubie Szeli oraz Pieśń Robotników Leśnych Warmii. Kulturalnie nie jest (Cesarzu, cesarzu, najjaśniejszy panie, dałeś mi trzewiki, nasrałbym ci na nie), ale niektórzy nie zasługują na kulturę.
Oczywiście można się z tego śmiać, ale lepiej przyjrzeć się tekstom, zastanowić, co dawni autorzy chcieli w nich przekazać. Jakie mieli problemy i kto im szkodził. Okaże się, że nie wszystkie straciły na aktualności. Niektóre wciąż celnie podważają naszą rzeczywistości i dlatego właśnie R.U.T.A. brzmi tak dobrze.
Joel
R.U.T.A., Gore
Polub nas na Facebooku, TikToku, BlueSky i Instagramie.
Polub nas w serwisie Media Krytyk.