
Nails na płycie Every Bridge Burning gra konkret. Dziesięć utworów spina się w siedemnaście minut muzyki. Przeciętne kawałki rozciągają się na półtorej minuty, są też krótsze, a najdłuższy ledwo dobija trzech minut.
Zespół pochodzi z Kalifornii i gra hardcore punk, choć akurat Every Bridge Burning bardziej mi pachnie jakimś blackiem czy nawet powerviolence niż radosnym oi graniem. No bo w takim utworze tytułowym perkusja wali jak oszalała w tempie dwóch razy na sekundę, gitary łoją bez większego ładu i składu, zaś wokal chrypi coś i wykrzykuje, a do zrozumienia słów przydaje się internet.
Najprościej więc określić muzykę graną przez Nails jako brutalną, mroczną, surową, ostrą i antyspołeczną, bo ten punkowy pierwiastek pojawia się, tyle że w tekstach. Pojawiają się jednak drobne perełki, choćby solo na perkusji z I Can’t Turn It Off czy bardziej rockowe rytmy Give Me The Painkiller, a także zawarte w tej kompozycji riffy. Wyłapią je jednak tylko ci, których nie odrzuci sama stylistyka albumu.
Nie mam bowiem wątpliwości, że Every Bridge Burning to album wyłącznie dla fanów gatunku. Tylko oni docenią tę ciężką, nieprzyjazną muzykę, poczują konsekwencję Nails i ich oddanie sprawie. Idę jednak o zakład, że większości gości tej strony ta płyta nie podejdzie. Zresztą… przekonajcie się sami.
Joel
Nails, Every Bridge Burning
Polub nas na Facebooku, TikToku, BlueSky i Instagramie.