
Sea from Shore to debiutancki album zespołu School of Language. Choć w sumie trudno pisać tu o zespole, częściej mówi się o solowym projekcie Davida Brewisa, wokalisty Field Music. Kapela ta w drugiej połowie pierwszej dekady XXI wieku zrobiła sobie przerwę. I wtedy właśnie, w 2008 roku, powstało Sea from Shore.
Album skonstruowany jest dość nietypowo. Zaczyna się od dwóch utworów zatytułowanych Rockist, odpowiednio Part 1 i Part 2, bazujących na zsamplowanych i powtarzanych bez końca kilku samogłoskach. To na nie nakładane są dźwięki gitary i śpiew Davida. W analogiczny sposób album wieńczy Rockist Part 3 i Part 4, stanowiące niejako kontynuację i domknięcie tytułów otwierających. W ostatnim powracają nawet samogłoski.
W Disappointment ’99 pojawia się David Craig z The Futureheads, stąd wokalnie panuje tu lekki chaos, za to gitary grają mocniej, tworząc przyjemny szum w tle. Poor Boy z kolei przynosi przyjemną melodię i wydaje się taką beztroską, zaśpiewaną od niechcenia piosenką. Z morzem kojarzą się trzy kolejne utwory, Keep Your Water, Marine Life i Ships, pierwszy początkowo akustyczny, choć z czasem zbierający energię, dwa kolejne eksponują wysoki, delikatny głos artysty, choć nieco zagłuszają go instrumentami.
Generalnie Sea from Shore może się spodobać, to dobrze nagrana i ciekawa płyta, choć niewątpliwie dość niszowa. Nie ma tu oczywistych przebojów, nie ma petard, nie ma jakichś zjawiskowych pomysłów. Jest solidne granie, przyjemne kompozycje, niegłupie teksty. A zatem muzyka dla wyrobionego odbiorcy.
Joel
School of Language, Sea from Shore
Polub nas na Facebooku, TikToku, BlueSky i Instagramie.