Neffex – Brawl

Neffex to grupa muzyczna. Początkowo dwóch, a obecnie już tylko jeden pan, który genialny sposób łączy muzykę elektroniczną z rapem. W muzyce tej słychać jego młodzieńczą fascynację punk rockiem, a mnie dodatkowo przypomina się Rage Against The Machine. Podobna jest tu werwa i podobna agresja.

To skojarzenie przywołują już dwa pierwsze utwory z albumu Brawl – najpierw tytułowy Brawl, potem The Plague. W obu przypadkach mamy wykrzykiwany refren, mocne, niepokojące dźwięki w tle, wreszcie buntownicze przesłanie. Victorious jest już spokojniejsze, konstrukcyjnie przypomina utwory popowe, tyle że zamiast przyjemnej melodii w tle dominuje chłodna, surowa elektronika. Z kolei Seeing All Red przypomina chwilami melorecytacje Eminema, też przecież mocno niepokorne.

I taka jest cała płyta. Dziesięć utworów, z których każdy jest nieco inny, wyrazisty i zapadający w pamięć. Choćby The Curse, w którym tło jest wreszcie bardziej rozbuchane, a refren spokojniejszy. Przynajmniej na początku, bo potem znów wchodzi wyraźny przekaz jakże typowy dla rapu, próba wbicia nam do głowy kolejnych tez i słów. Fearless też wydaje się spokojniejszy, ale I Won’t Stop, zapowiada w kolejnej piosence wokalista.

Neffex to fajna rzecz. Elektroniczna, rozrapowana, a jednocześnie mająca w sobie pazur, który uniemożliwia zakwalifikowanie albumu do radiowej papki serwowanej nam przez rozgłośnie. Zaskakująco dobrze wchodzi tym, którzy przyzwyczajeni są do cięższego brzmienia. Sprawdziłem. I to nie tylko na sobie. Teraz sprawdźcie wy.

Joel

Neffex, Brawl

Polub nas na FacebookuTikToku i Instagramie.

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.