Smoki z głębin

Przywykłem do latających smoków, ale okazuje się, że niektóre z nich żyją również w głębinach. W sumie nie ma w tym nic dziwnego, chińskie smoki nieraz wiązano z wodą, również w ten sposób traktowano słynne monstrum ze szkockiego jeziora Loch Ness. Stąd tytuł Smoki z głębin – mimo początkowego zdziwienia – wydaje mi się dziś uzasadniony.

Zabawa jest wciągająca, a wziąć w niej może udział od dwóch do pięciu osób. Najważniejsza okazuje się plansza składająca się z czterech obszarów. Znajdują się na niech nie tylko piraci, ale również wiry i… złote monety. Podczas zabawy gracze sięgają po karty z charakterystycznymi wzorami przypominającymi klocki z Tetrisa. Następnie odwzorowują ich kształty na mapie, korzystając z pionków symbolizujących owe smoki.

Oczywiście regulują to rozmaite zasady. Przede wszystkim smoki muszą łączyć się z wyspą centralną bądź smokami innego gracza, natomiast nie powinny stykać się ze smokami w tym samym kolorze. Do tego dochodzą owe statki pirackie, wiry i monety – ułożenie smoka na nich ma swoje konsekwencje. W efekcie Smoki z głębin przypominają nieskomplikowaną układankę, w której każdy kolejny ruch należy dokładnie przemyśleć.  Z jednej strony zarobić, z drugiej pozostawić sobie pole manewru w kolejnych rundach.

Zabawa wciąga. Niby nie jest skomplikowana, a jednak dostarcza sporych emocji i niejednokrotnie zmusza do myślenia. W Smoki z głębin przydaje się wyobraźnia przestrzenna, a także odrobina szczęścia, choć akurat losowość nie jest duża i nie stanowi wady gry. Mnie do gry przekonało to, że wciągnęła ona graczy. Po rozegraniu dwóch partii (próbnej i normalnej) towarzystwo chce z reguły bawić się dalej. A to spora zaleta.

Fifi

Smoki z głębin
Twórcy: Yaniv Kahana, Pini Shekhter, Simone Luciani
Wydawca: Muduko

Polub nas na FacebookuTikToku i Instagramie.

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.