
Powieści obyczajowe, zwłaszcza z wątkiem romantycznym, nie przestają cieszyć się olbrzymim zainteresowaniem czytelników. Również Gwiazdy prowadzą do domu są bestsellerem, a raczej były nim w 2000 roku. Na pniu prawa do ekranizacji zakupił Hallmark. Kto widział Dom dla mojej córki, ten zna tę historię.
Główną bohaterką jest Dianne, której losy na przestrzeni kilkunastu lat poznajemy dzięki licznym retrospekcjom. Jako siedemnastolatka straciła ojca i mieszkała z matką. Kiedyś zwróciła na siebie uwagę przystojnego Alana, sama jednak zakochała się w jego bracie, Timie. Ba, wyszła za niego. Kiedy okazało się, że ich córka będzie niepełnosprawna, facet ulotnił się.
I w tym momencie wrócił Alan, który wziął odpowiedzialność za żonę brata oraz swoją siostrzenicę. Jako lekarz przez całe lata opiekował się małą Julią. Co dalej, nie zdradzę, choć wielu rzeczy można dowiedzieć się już z dramatycznego prologu, który rozgrywa się w Nowym Jorku. Historia jest na szczęście dobrze napisana i naprawdę wciągająca. Na nudę miejsca nie ma.
Tyle że Gwiazdy prowadzą do domu niewiele więcej oferuje. Zwykłą, ciepłą, pogodną historię z odrobiną nadziei, przypominającą raz po raz, że życie może naprawdę się nie układać, ale to nie znaczy, że nie pojawią się w nim promyki szczęścia. Głębi psychologicznej tu nie ma, żadnych zaskakujących zwrotów akcji też. Ot, przyjemna lektura ku pokrzepieniu serc. Zwłaszcza tych kobiecych.
Joel
Gwiazdy prowadzą do domu
Tytuł oryginału: Follow the Stars Home
Autorka: Luanne Rice
Przekład: Anna Wiśniewska-Walczyk
Wydawnictwo Książnica
Polub nas na Facebooku, TikToku i Instagramie.