
U niektórych miłośników mocniejszej muzyki Babymetal wywołuje ironiczny uśmiech. Nie bardzo rozumiem tego powody. To nietypowy zespół, ale na pewno nie dziwny i śmieszny. Muzyka rockowa z dalekiego wschodu już od dobrej dekady cieszy się sporą popularnością, a kawaii metal – łączący elementy j-popu i heavy metalu – ma coraz więcej fanów.
Za stworzenie tego gatunku muzyki odpowiada właśnie Babymetal. Trzy szalone nastolatki z agencji talentów zaczęły grać ze sobą w 2010 roku i jesienią zadebiutowały kawałkiem Ijime, Dame, Zettai. Stopniowo zdobywały popularność, jednak dopiero cztery lata później na rynku ukazał się debiutancki album. Babymetal zawiera wspomnianą piosenkę, dynamiczną, skoczną kompozycję o przemocy w szkole. Choć oczywiście dowiedzą się o tym ci, którzy znają język japoński.
Największym hitem albumu wydaje się Gimme Chocolate!!, który zapewnił zespołowi popularność na niemal całym świecie. Ukazał się w dniu szesnastych urodzin wokalistki Su-metal i łączy pop z trash metalem. Pogodny wokal i dynamiczne chórki wpadają w ucho, mają też mnóstwo energii, zachęcają do ruchu. A tekst opowiadający o parze kochającej czekoladę, jednak bojącej się utyć może i jest banalny, ale śmieszy.
Pozostałe kompozycje Babymetal są w sumie dość podobne. Dynamiczne, hałaśliwe, zaśpiewane z werwą, nie dające chwili spokoju. Mnie chwilami przypominają utwory power metalowe; gitary nie przestają bowiem szaleć, a dziewczyny mają wysokie głosy i nie wahają się ich użyć. Na koncertach dochodzą do tego układy choreograficzne rodem z cheerleadingu, synchroniczne i dopracowane. Występują także w Europie, na dużych festiwalach. Także w klubach, choćby w warszawskiej Progresji.
Joel
Babymetal – Babymetal
Polub nas na Facebooku, TikToku i Instagramie.