Kavinsky – Reborn

Masowa publiczność poznała Kavinsky’ego dzięki ścieżce dźwiękowej z filmu Drive. Wcześniej ten francuski DJ był znany fanom muzyki elektronicznej, i to też nie wszystkim. Przebojowy Nightcall zrobił z niego gwiazdę.

Album Reborn pochodzi z 2022 roku i jest dopiero drugim longplayem w jego karierze. Nic dziwnego, wcześniej Kavinsky wydawał głównie EP-ki i nie czuł potrzeby tworzenia czegoś większego. W dzisiejszych czasach to już chyba norma. Szkoda tylko, że nowa płyta nie zawiera aż tak przebojowej muzyki jak wspomniany Nightcall. Autor mówi w wywiadach o inspiracji setkami filmów, które obejrzał w dzieciństwie, o imprezach, na których wystąpił, a proponuje nieśpieszny, melodyjny synth-pop. Ciekawy, ale mimo wszystko przewidywalny.

Inspirację filmami, zwłaszcza japońskimi anime, można usłyszeć w kawałkach Trigger i Zombie. W tym drugim pojawia się wokal – Morgan Phalen udziela się na większości kompozycji zebranych na płycie. Nie on jeden. W Zenith błyszczy Prudence, w Goodbye Sebastien Tellier, w Reborn Romuald, a w Renegade artysta R&B Cautious Clay. Dzięki ich udziałowi kompozycje wydają się nieco łagodniejsze niż wspomniany Nightcall. Tego pazura trochę mi tu brakuje.

Nie da się ukryć, że charakterystyczny styl Kavinsky’ego, który niektórzy definiują jako retrofuturyzm, wciąż brzmi dobrze. Siada na uchu. DJ nie idzie drogą, która przyniosła mu największy sukces, nie przetwarza melodii ze swojego największego przeboju. Mości się w swojej niszy i gra, a skoro ludziom się podoba, to… pozostaje się cieszyć.

Fifi

Kavinsky, Reborn

Polub nas na FacebookuTikToku i Instagramie.

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.