Brodka – Clashes

Monika Brodka zwróciła na siebie uwagę w programie Idol. Występowała – z sukcesami – w jego trzeciej edycji i dzięki niemu zdołała zadebiutować. Clashes to jej czwarty album, nagrany w całości w języku angielskim. Pracował nad nim Noah Georgeson, amerykański producent mający na koncie współpracę m.in. z Charlotte Gainsbourg, Joanną Newsom czy The Strokes.

Nie jest to ani płyta popowa, ani przybojowy album przesiąknięty elementami góralskimi. Najprościej określić go jako nowoczesną psychodelię, lekko oniryczną, okraszoną sennym nastrojem i oszczędnym, stonowanym wokalem. Tak jest w otwierającym wydawnictwo Mirror Mirror czy delikatnym Haiti, w którym dopiero po minucie pojawia się stabilny rytm perkusji, a w tle słychać też wibrafon. Santa Muerte to z kolei wpadający w ucho latynoski klimat, ale przetworzony i nie tak taneczny, jakby mogło się wydawać.

W Funeral na pierwszy plan wybija się bęben i smyczki, no i nieśpieszny rytm „na trzy”. Całość pachnie jakimś upiornym wydaniem katarynki. Bardziej gitarowe kompozycje, choćby Up In The Hill, nie gubią tego nastroju właśnie za sprawą wokalu. Nawet punkowe My name is Youth dziwnie pasuje do tego zestawienia i nie gryzie się z onirycznymi Kyrie czy Hamlet. Płyta jest przemyślana i tworzy spójną całość.

Mam świadomość, że niektórym Clashes nie przypadło do gustu. Czytałem głosy, że Brodka odleciała i nie tworzy już dla fanów, że goni za karierą w Stanach i niepotrzebnie udziwnia swoje kompozycje. Zupełnie tak tego nie widzę. Artystka już dawno podążała swoją drogą, z pewnością zerwała już z wizerunkiem, który miała w Idolu. Ale przecież od jej telewizyjnych sukcesów minęło już wiele lat. Miała prawo dojrzeć. To słuchać w jej muzyce.

Joel

Brodka – Clashes

Polub nas na FacebookuTikToku i Instagramie.

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.